Chcemy z przyjaciółką zmienić szkołę. Mamy dość poniżania i traktowania jak kogoś gorszego. Pochodzimy z małej wioski. Gimnazjum mamy w pobliskiej miejscowości, a gmina finansuje dojazd. W czasie przerw słyszymy nieustanne odzywki typu: " wieśniacy, krowy doić", " ale gnojem zajechało", „ przeliteruj wieśniacy”...
Powiedz rodzicom, że masz juz serdecznie dość tego, jak Ci dokuczają
w szkole. Że to jest okropne, że czujesz się tam źle i marzysz o zmianie. Tylko, że zmiana szkoły to ucieczka od problemu, a nie rozwiązanie. Szydzenie z mieszkańców wiosek weszło pewnie w szkolną obyczajowość i nikt z tym nie walczy, a szkoda. Rodzice powinni iść do dyrekcji, do pedagoga, wychowawcy i żądać, aby
z wyzywaniem i poniżaniem zrobić porządek, a winnych ukarać. Spróbujcie swoją złość i żal przekuć w działanie i nie dajcie sobą pomiatać. Każdy człowiek ma być szanowany, ale już tak jest, że prymitywne nastolatki leczą się ze swoich kompleksów, dokuczając innym. Kompletnie nie wiedzą, na czym polega tolerancja.
Próbujcie podnieść dumnie głowę, wzruszajcie ramionami, śmiejcie się z ich głupoty, zbierajcie się w większe grupki, by poczuć wspólnotę i wsparcie. Przecież chyba nie tylko Wy dwie pochodzicie z małej wioski. Byłoby ważne, aby osoby, które Wam dokuczają dowiedziały się, że robią źle. Nie powinno im touchodzić bezkarnie..
Nauczyciele często nie wiedzą o takich zachowaniach. Poinformowanie ich o tym nie będzie donosicielstwem. Każdy człowiek ma prawo do szacunku, a ucieczka od problemu może się okazać nietrafna, bo przecież nie wiecie, jakie zwyczaje panują w innym gimnazjum. Ktoś powinien przerwać łańcuch szyderstw i stanąć do walki w obronie godności mieszkańców wiosek. Jeśli nie rodzice, to wychowawca, pedagog, psycholog, dyrektor powinni Wam pomóc. To ich obowiązek i dobrze o tym wiedzą.
Więcej listów: