Było podejrzenie, że może nie być jednej z lekcji. Sprawdziłem dokładnie i okazało się, że lekcja będzie. Grupa osób namawiała mnie, byśmy wyszli i jakoś się usprawiedliwili. Nie zgodziłem się. Byli na mnie źli, ale spokojnie szli pod salę. Czy mam się tłumaczyć? Licealista, kl. I
Dla mnie sytuacja jest jasna. Nie wracaj do tematu, bo czas wyleczy rany, o ile można to nazwać raną.
Możliwe, że kilka / ale tylko KILKA/ osób miało ochotę uciec. Reszta z pewnością bardzo tego nie chciała, ale za nic by się do tego nie przyznali! No i tej dużej grupie ludzi bardzo pomogłeś!!! Bo sam jeden wziąłeś na siebie ciężar odmowy ucieczki! Wtedy osoby tchórzliwe mogą głośno na Ciebie narzekać, ale tak naprawdę, to podziwiają Ciebie po cichu,cieszą się, że Ty czuwasz, aby klasa nie uciekała.
Możesz być z siebie dumny, bo zrobić coś takiego to prawdziwa odwaga. Nie martw się, bo klasa będzie Cię ceniła, chociaż nie sądzę, aby Ci to powiedzieli, nawet pokazali. Dlatego nie zabiegaj o sympatię, zachowuj się naturalnie.
Więcej listów: