Serce mi sie kroi, gdy w klasie dokuczają koledze. Raz coś źle powiedział, zaczęli się śmiać, a potem dokuczać. Nie potrafimy się sprzeciwić. Co robić? Zmartwiony
Niech Ci się serce nie kroi, gdy dokuczają koledze. Spróbujcie też się śmiać! Przeczytaj powieść dla młodzieży pt "Wakacje z duchami". Tam bohaterami są chłopcy, których przezwiska powstały w szkole, właśnie jako takie trochę dokuczanie. Tylko, że oni się tym nie przejmowali. Pracuję od 30 lat w szkole, wiem, jak wiele jest dokuczania. Nawet pomoc dorosłych niewiele pomoże, bo do pewnego wieku dzieci sobie dokuczają i to jest trudne do wytępienia.
Jedynym sposobem jest śmiech i nieprzejmowanie się. Jeśli mi się zdarzy, że coś źle powiem na lekcji, to klasa się śmieje, a ja z klasą. Wtedy nie ma problemu. Jeśli po wakacjach będą to przypominać, to trzeba się śmiać, nawet jeśli się nie chce.
Mam jednak nadzieję, że po wakacjach klasa zapomni o tej sytuacji. Pojawią się nowe.
Musicie się stać bardziej odporni. W gimnazjum już nie będzie wypadało z każdą sprawą iść do nauczycielki. Takie problemy trzeba będzie rozwiązać samemu. Jeśli ten problem zbagatelizujecie, to go sami pomniejszycie.
Pamiętam takiego miłego ucznia, którego koledzy trochę odrzucali, śmiali się. Udawał, że się nie martwi i do nich podchodził, szedł za nimi, włączał sie do gry, do rozmów. Głupie uwagi puszczał mimo uszu.
Podziwiałam jego odporność. No i nagle w gimnazjum to się skończyło. Wyrośli, zmądrzeli i skończyło się.
Może warto poczytać powieści dla nastolatków. Właśnie takie jak "Wakacje z duchami" albo "Podróż za jeden uśmiech"?
Dokuczający koledzy nie są wcale źli. Oni mają inną wrażliwość. Kiedyś rozmawiałam długo z takimi chłopcami, analizowaliśmy różne sytuacje. Oni nie chcą nikogo krzywdzić, ich tylko śmieszą te sytuacje, śmieszy ich, gdy ktoś się denerwuje, nie rozumieją, że sprawiają przykrość.
W ostatnich powieściach Musierowicz są opisani dwaj kuzyni o zupełnie różnej wrażliwości. Może przeczytaj- "Język Trolli", może skorzystasz.
Życzę poczucia humoru, nie wolno z siebie robić ofiary, bo koledzy to wyczują!
Więcej listów: