Czy to działa?

Odpowiem fragmentem listu pewnej dorosłej czytelniczki:
"Aż 89% młodych chrześcijan w USA twierdzi, że jedynym sposobem na poznanie prawdy jest sprawdzenie, czy "to działa". Nie dlatego, że Biblia tak mówi, nie dlatego, że tak naucza Kościół."
Ja mam ochotę ogromną dopowiedzieć. Te 89% plus co najmniej 1 osoba czyli ja. Sprawdzam od lat, gimnastykuję swój rozum z wielkim upodobaniem zatrudniając całą inteligencję (o zgrozo według testów wysoką) i ....proszę mi wierzyć, im więcej sprawdzam tym bardziej widzę, że działa!!! Wierzę, bo mój rozum potrzebuje spójnego i logicznego systemu bez luk, a nie jakichś bajeczek dla dzieci. I znajduje.
Czasem mam wrażenie, że wielu z nas wierzy, bo tak mówi Biblia, tak naucza Kościół. A sprawdzenie, czy "to działa" wydaje się świętokradczym zamachem na Autorytet. Jakbyśmy nie dowierzali, że działa, bali się, że z tego sprawdzania to nic dobrego nie wyniknie... Jakbyśmy nie mieli tak do końca zaufania do Stwórcy. A przecież to naprawdę działa, i żadne sprawdzanie nasze tego faktu nie zmieni. Czasem nijak nie da się dojść do tego, jak i dlaczego, ale działa zawsze. Czasem zupełnie inaczej niż nam by się
wydawało, że powinno, ale to już nasz problem, że mamy własne pomysły i wydają nam się jedynymi dobrymi, podświadomie przyznajemy sobie "patent na nieomylność". Ja jestem pragmatyczną, logiczną i super racjonalną istotą. Może dlatego bardzo podobało mi się zdanie wypowiedziane przez ks.prof.
Michała Hellera w jednym z wywiadów. Na pytanie, czy Bóg zna matematykę odpowiedział: Ależ nie, On po prostu jest matematyką ! to jedno zdanie otworzyło mi szufladkę z instrukcją rozmawiania z niektórymi ludźmi właśnie o wierze. Dało mi też impuls do innego spojrzenia na wiarę. I stąd ten tekst dzisiejszy. W dzisiejszym świecie ścisłe spojrzenie na wiele spraw, chłodna logika faktów i takie tam są w cenie. Świat odchodzi od metafizyki...ten codzienny przynajmniej. Komputery, technologie, liczby, fakty, dane, wyniki badań... Młodzież w naturalny sposób chce i potrzebuje sprawdzić. I w praktyce wychodzi na to, że można sprawdzać ile wlezie, jeśli zachowa się założenia, że "to działa", nie ma zmiłuj. A założenia nie są takie znowu kontrowersyjne...Komu na co dzień spędza sen z powiek Tajemnica Trójcy Świętej ??? którą zresztą "rozwiązała" znana mi 10-latka krótkim tekstem "To żaden problem z tą Trójcą. Po prostu "trzy w jednym", jak w szamponie". Niekatolicy nie mają pojęcia, w co my wierzymy, ale i katolicy często wykazują podobną ignorancję. Młodzi wierzący nie umieją się obronić przed agresywnymi, prymitywnymi atakami z pozycji specyficznie pojmowanego rozumu. Wielu dorosłych też nie umie. Brakuje argumentacji pewnego typu. A ta argumentacja istnieje. Nie na poziomie przerzucania się wynikami badań (bo to ślepa uliczka, wykazać badaniami to już chyba prawie wszystko się dziś uda) tylko zwykłego "chłopskiego" rozumu. Bo nasza wiara z rozumem nie jest w sprzeczności, a taką alternatywę często młody człowiek widzi. Alternatywę, której nie ma. Tak sobie myślę, że jak my dorośli tak naprawdę nie jesteśmy pełni zaufania, że "to działa", nie żyjemy w tym zaufaniu, to i nie mamy czego przekazać młodym..."

Tyle czytelniczka, z którą się zgadzam. Teraz Ty nie daj się pokusie tanich argumentów, tylko "wypłyń na głębię" i zacznij szukać odpowiedzi na swoje pytania. Ksiądz Twardowski potrafił prostym językiem i bardzo szczerze i prosto odpowiadać na różne podstawowe pytania. Nie stawiaj przeciwko sobie różnych bogów, bo Bóg jest jeden, tylko w różnych kulturach jest, był różne postrzegany.
Poszukaj książek ojca profesora Jacka Salija "Pytania nieobojętne", "Szukającym drogi". Szukaj dobrej grupy młodzieżowej i mądrego kapłana specjalizującego się w pracy z młodzieżą. Obejrzyj na stronie franciszkanów filmiki z serii "Bez sloganu".


Więcej listów:

zadaj pytanie...