Martwi mnie, że nie potrafię się poprawic. Wciąż mam te same grzechy i nic się nie zmienia. A przecież jest warunek mocnego postanowienia poprawy. Czy może mi Pani coś doradzic? Nastolatka
Problem rozumiem. Nie obawiaj się, że Pan Bóg Ci nie wybaczy. On wie, że chcesz się poprawic, On zna Cię lepiej niż Ty sama siebie. Moja rada jest taka, byś pracowała nad sobą metodą małych kroków.
Na przykład pomyśl, co byś chciała zmienic na początek, który grzech szczególnie Cię męczy. Wybierz go i zacznij go likwidowac.
1. Polecam, abyś sobie wybrała w mieszkaniu krzyże, obrazy, które będą jakby "pogotowiem ratunkowym" Gdy na nie spojrzysz, masz się opamiętac. Gdy miałam czworo małych dzieci i z bezsilności i zmeczenia już traciłam siły i cierpliwośc, to bardzo pomagał mi mały krzyż na ścianie. Jedno
spojrzenie i natychmiast się uspokajałam. Polecam to ludziom i wiem, że działa. Jeśli tego w domu brakuje, to postaw sobie w różnych miejscach obrazki z Matką Boża lub z Panem Jezusem.
2. Tak jak wysyła się wiele razy dziennie różne SMS-y , tak naucz się byc w podobnym kontakcie z Panem Bogiem. Spoglądaj w niebo i mrugnij do Niego, podziękuj za coś. Wyrwie się złe słowo- zaraz Go przeproś. Powtarzaj wielokrotnie modlitwę "Jezu, ufam Tobie". Możesz byc w ciągłym kontakcie
ze swoim Aniołem Stróżem, niektórzy nawet radzą, by dac mu imie. Poznałam kiedys wybitnego pisarza, który z każdym kłopotem zwracał się do swojego patrona. Wiara ma byc żywa. Modlitwa to rozmowa z Bogiem. Szukaj swojej ulubionej modlitwy, która dobrze wyrazi to, co czujesz. A przede wszystkim
mów do Boga swoimi słowami. Mi na przykład najlepiej modli się podczas spaceru z psem. Idę z nim na pola, na łąki i modlę się. Tam mi lepiej niż w mieszkaniu.
3. Pewien pan był bardzo wybuchowy. Gdy wpadał w gniew, wyzywał na swoje dzieci. Aż ktoś mu doradził, by zwracał się do dzieci "bracie w Chrystusie" .No i nie mógł mówic: "coś ty zrobił, ty durniu, bracie w
Chrystusie" Spróbuj po cichu, w myślach takie coś zrobic. Nie da sie pyskowac, gdy się myśli o bliskich, że to brat i siostra w Chrystusie.
4. Św. Paweł napisał, że jesteśmy świątynią Ducha Świętego. No to przecież nie wypada, żeby taka kapliczka, którą jest każdy człowiek klęła, nie modliła się i pyskowała. Trzeba dbac o swoją "kapliczkę", czyli o samego siebie i tę kapliczkę widziec też w innych.
5. Ja bym na Twoim miejscu zaczęła od rozmowy z Bogiem, czyli od modlitwy. bo tylko ona da Ci siły do walki w innymi grzechami. Im więcej modlitwy, tym więcej siły. Stara pieśń, która też jest modlitwą ma takie piękne słowa "ledwie oczy przetrzec zdołam, wnet do mego Pana wołam, do mego Pana na niebie i szukam Go koło siebie" Tak właśnie rób- przez cały dzień bądź w kontakcie z Bogiem- to może byc znak krzyża, to mogą byc "Chwała Ojcu i Synowi....", to może byc krótkie dziękuję lub przepraszam.
Jestem pewna, że sobie poradzisz.
Więcej listów: