Jestem ministrantem z długim stażem, lektorem. Widzę, że kolejne roczniki są coraz gorsze- źle się zachowują, dochodzi nawet do bójek z zakrystii. Męczy mnie to i coraz częściej myślę o odejściu ze służby.. Lektor
Jeśli tak źle dzieje się wśród ministrantów, to wina jest trochę po stronie rodziców, a trochę po stronie opiekuna ministrantów. Wiem, że w mojej parafii ksiądz co jakiś czas robi czystkę, wyrzuca niesolidnych. Było i tak, że nauczyciele zażądali, aby jednego z ministrantów chociaż
zawiesić w służeniu, bo źle się zachowywał w szkole. Za zachowanie młodszych ministrantów odpowiedzialni są wszyscy- Ty też. Zamiast uciekać, mógłbyś z kilkoma osobami pomyslec, jak ich zająć, jak pomóc wyładować nadmiar energii.
Moja rada:
1. Porozmawiaj spokojnie z księdzem opiekującvym się ministrantami- muszą być zebrania, muszą być też różne możliwości, by chłopcy mogli się wyżyc. Są księża, którzy z chłopakami grają w piłkę, jeżdżą na wycieczki. Czasami robią to starsi ministranci. Tylko główna zasada jest taka, by tych chłopaków lubić, a z tym masz chyba kłopoty.
2. Nikt jakoś chłopakom nie uświadamia, że są w miejscu niezwykłym, że mają pewne obowiązki, że są zachowania niedopuszczalne. Na ogół wśród ministrantów obowiązuje hierarchia wieku, zawsze starsi uczą młodszych różnych zwyczajów. Więc dziwię się, że u Was starsi nie przekazali wzorów
zachowań.
3. Nie bądź dziecinny i nie udawaj, że z powodu złego zachowania chłopaków zaczynasz się męczyć. Po prostu- może czujesz, że już nie chcesz w ten sposób przeżywać mszy i nabożeństw. Dokładnie to rozumiem. Jako dziewczynka byłam marianką- interesowało nas wtedy wszystko, tylko nie msza.
Kłóciłyśmy się o każdy szczegół i po jakimś czasie uznałam, że wolę siedzieć sama w ławce i byc bliżej Boga.
Ministranci są potrzebni. Przydałoby się ten problem z pomocą księdza i kilku starszych ministrantów po męsku załatwić. Życzę odwagi, a jeśli nie chcesz już służyc, to spokojnie wyjaśnij księdzu powody i odejdź ze służby. Tylko pamiętaj, by nie opuszczać kościoła.
Więcej listów: