Klasa prawie cała należy do oazy, a ja nie. Nie pociąga mnie ten optymizm, okrzyki, że jest fajnie, śpiewy przy gitarze. Mam już za sobą okres wielkiego buntu, także przeciwko wierze i teraz nie czuję się wcale godna, by przyjąć sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Tylko żal mi rodziny, która już sporo ze mną przeszła.... 15-latka
To nie jest grzech, jeśli nie przyjmiesz teraz sakramentu dojrzałości. W Twoim przypadku to dowód poważnego traktowania Boga i dowód dojrzałości, której u siebie nie zauważasz.
90% Twoich rówieśników przystępuje do bierzmowania bez pełnej świadomości wagi tego sakramentu. A co sie niekiedy dzieje w kościołach podczas przygotowań, to lepiej nie mówic. Twój list dowodzi, że jesteś jak najbardzioej przygotowana, bo Ty się stajesz ŚWIADOMIE WIERZĄCA. Czyli spełniasz najważniejszy warunek.
Decyzję w sprawie bierzmowania musisz podjąć sama. Nie ma znaczenia moja opinia. Jako mama bardzo bym Cię prosiła, byś jednak przyjęła ten sakrament teraz, z klasą. I nie dlatego, że "co by ludzie powiedzieli". Rubrykę w Małym Gościu prowadzę od ok 10 lat. Zawsze pojawia się temat
bierzmowania. Mnóstwo nastolatków przeżywa ten sakrament bardzo głęboko. I nie ma dla nich żadnego znaczenia, że wokół rówieśnicy urządzają szopkę. Wiara to łaska, o którą można prosic, której można szukać. I nawet jeśli przygotowania są straszne, zachowanie młodzieży koszmarne, to w
każdym kościele jakaś ilość osób, które "prezenty" Ducha Świętego przyjmują świadomie i są nimi faktycznie obdarowani.
Sakrament to widzialny znak niewidzialnej łaski. Więc dlaczego sobie tej łaski odmawiac? Ja to nazywam prezentem, który większośc osób odkłada na półkę i nawet nie rozpakowuje. Leży gdzieś tam zapomniany...
Trzeba być już dojrzałym człowiekiem, by zrozumieć, że relacja z Bogiem odbywa się między Nim a mną. A ksiądz może nas drażnić, organy mogą fałszować, wierni obok denerwowac. Przecież nie o to chodzi. Ty nie musisz stosować się do wszystkich zaleceń dawanych Wam podczas przygotowań, możesz poszukiwać swojej drogi, swojego sposobu.
Ale rozumiem Twoje problemy. Z tym, że jako mama i tak radziłabym Ci do sakramentu przystąpić. Bo on może Cię wzmocnić, bo jako oryginalna i poszukująca prawdy dziewczyna nie odrzuciłabyś tych prezentów. Ale nawet jako mama pozostawiłabym wybór Tobie. I jeszcze mocniej się za Ciebie
modliła.
Nie wiesz, co jeszcze Cię w życiu spotka. A ten sakrament to nie jest matura z religii. To kolejne prezenty na coraz bardziej dojrzałe i odpowiedzialne życie. Dlatego nie widzę sensu, by z powodów, które podałaś rezygnowac z czegoś, co daje siłę.
Mam sporo lat, ale dokładnie pamiętam moje bierzmowanie i pamiętam moje "rozmowy" z Duchem Świętym, z którym od tego dnia byłam i jestem w kontakcie. Nie denerwował mnie ksiądz, który skupiał się na celebrze, na egzaminach- ja miałam swój cel....
Czas szybko płynie i na studiach czeka Cię fascynująca przygoda z duszpasterstwem akademickim, gdzie znajdziesz pewnie coś dla siebie. Nie każdemu odpowiada ruch oazowy. Poza tym niektórzy czerpią z niego tylko pewne elementy i na nich się skupiają. A tam powinno być tyle refleksji,
tyle osobistej modlitwy i studiowania Biblii...to nie tylko gitara i piosenki.
Powtarzam- decyzja należy do Ciebie, argumenty rozumiem. Odłożenie przyjęcia samkramentu do czasu studiów nie jest grzechem. Na podstawie listów wnioskuję, że jak najbardziej jesteś gotowa świadomie i pięknie ten sakrament przyjąć. Argument o tym, że nie chcesz zasmucić rodziców jest
bardzo ważny, jeszcze lepiej o Tobie świadczy, ale to nie jest najważniejsze.
Więcej listów: