Dopiero nie tak dawno zachwyciła mnie religia, wybuchła jak wulkan. Ale teraz lekko stygnie i nie wiem, co będzie dalej. Nie chcę, by moje modlitwy były odklepane, a tak się powoli dzieje. Proszę o jakieś rady. Studentka
Modlitwa to rozmowa. A w rodzinie moze zdarzyć się tak, że dwie osoby rozmawiają już tylko schematycznie. Jeden pyta "co słychać?", ale wcale nie oczekuje odpowiedzi. Więc nie mów Bogu schematycznie, że u Ciebie ok lub nie ok.
Inaczej rozmawia się z ojcem, gdy jest się przedszkolakiem, inaczej, gdy nastolatką, inaczej jako studentka. Był czas euforii i zachwytu, może być bunt, może być nawet rozczarowanie, by wreszcie wrócić do ojca...
Rób tyle, ile możesz, rób, co uważasz za słuszne i daj sie ponieść wierze, Bogu....
Jeden z poetów porównuje człowieka do witraża. A piekno witraża jest widoczne tylko wówczas, gdy prześwietla go światło. Tym światłem jest Bóg. Jego brak, poczucie bezsensu to ciemność. A wtedy witraż nie jest dziełem sztuki, tylko kawałkiem szkła.
Wiara jest dla odważnych. Bo to naprawdę trzeba wypłynąć na głębię i najpierw zaufać. Kto chce wszystko przewidzieć, zaplanować, nie narażać się, ten przejdzie przez życie może i wygodnie,ale niekoniecznie szczęśliwie.
Modlić się, to mówić własnymi słowami do Boga. Zupełnie po swojemu i bardzo szczerze.
Gdy brakuje słów, to jest tysiace gotowych modlitw, które wyrażają to, co czujemy, a czego nie potrafimy nazwać.
Polecam psalmy. Są przeróżne wydania, z komentarzami, albumowe, w różnych tłumaczeniach. Psalmy są na każdą okazję- wyrażają radość, zwątpienie, poczucie osamotnienia, bunt, wstyd, entuzjazm, uwielbienie. Od ponad 3 tysięcy lat modlą się nimi chrześciajanie wszystkich wyznań, muzułmanie i
żydzi.
Polecam różaniec, po jednej dziesiątce lub koronkę do Miłosierdzia Bożego...
Polecam Anioł Pański- to lekcja pokory i nadziei.
Polecam poezję- dla mnie poezja religijna jest modlitwą. Wejdź do dowolnej księgarni katolickiej i będzie zwrót głowy- tyle pięknych i wartościowych pozycji.
Modlitwą może być praca- dla mnie moja praca w domu- gdy gotuję, sprzątam, noszę mnóstwo zakupów, piorę- to też jest moja modlitwa.
Uwielbiam chodzić z psem na pola- to moja modlitwa. Gdy podnoszę głowę, zachwycam się chmurami, łąkami..To jest też modlitwa, bo ja Bogu wciąż dziękuję za pomysł na świat.
Jestem humanistką, ale od jakiegoś czasu zaczynam z zaciekawieniem czytać artykuły w Gościu z dziedziny nauki- fascynuje mnie wszechświat, jego ogrom- to też jest poniekąd modlitwa, bo myśl zawsze biegnie do Boga.
Są osoby - gaduły i są milczące. Nie trzeba Pana Boga zagadywać. Można przy Nim trwać, kontemplować, cicho wielbić, bez słów.
Zachwyt nad muzyką, malarstwem, architekturą, przyrodą- to też jest modlitwa, to takie krótkie SMS-y do Boga, że wiesz, kto natchnął, kto dał talent, kto tak zaprogramował.....
Nie siedź w dolinie życia, wspinaj się na szczyty.
A gdy sie wczytasz w poważne żywoty świętych, to okaże się, ze prawie każdy
z nich miał swoje momenty ciemności. Gdy tracił kontakt, gdy był w ciemności. Jedni tkwią w szarzyźnie, inni od blasku do ciemności....wtedy zostaje uczciwość, wiara / nawet ślepa/, nadzieja....
Kontaktu z Bogiem należy szukać i zdumiewać się, na ile różnych sposobów jest on możliwy.
Więcej listów: