Zaczynam mieć wątpliwości, czy Bóg istnieje. Bo dlaczego jest tyle cierpienia na świecie? Zaczęłam rozmawiać z koleżankami, kolegami i oni też są niepewni co do istnienia Boga. Nastolatka
Gdyby Bóg przez cały czas nas pilnował, dbał, aby wszystko układało się pięknie, to nie bylibyśmy wolni, lecz bylibyśmy kukiełkmi, zabawkami w jego ręku. Albo ewnetualnie jak ptaszki w klatce- nakrmione, zadowolone, bez trosk, ale i bez wolnej woli.
Cały problem polega na tym, że Bóg stwarzając człowieka z całą jego mądrością, możliwościami, dał mu równoczesnie wolność. A ludzie od początku tę wolność źle wykorzystują. Biblijna Ewa zerwała owoc z drzewa poznania dobra i zła. Czyli poznała zło, a przez nią i my od małego złem
się interesujemy. Ale za każdy razem, gdy dokonujemy wyboru, jesteśmy w tej decyzji wolni.
Cierpienie, szczególnie wielkie cierpienie dzieci, to tajemnica, a tajemnic nie da się wyjaśnić. Ale czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że świat to jakby logiczna układanka. Np jakiś chytry sadownik opryskuje jabłonie po czasie, by mieć lepsze plony i pieniądze. Nie myśli o ludziach, którzy
się zatrują jego produktami. Te sprowadzające chorobę jabłka zje ileś tam dzieci i ileś kobiet w ciąży. To sami z fabrykami wypuszczajacymi trujące gazy. One naprawdę kogoś trują- ludzie sami siebie zabijają, a winą obarczają Boga. A przecież Pan Bóg dał ludziom mądrość i niesamowity rozum. Poznajemy wciąż nowe tajemnice świata. Niestety, każdy wynalazek wykorzystujemy nie tylko w dobrym, ale też w złym celu. Tak było z dynamitem, tak było z radem,a co sie będzie wnet działo z genetyką....
W Biblii możesz przeczytać, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. To podobieństwo tkwi właśnie w ogromnych możliwościach, w rozumie zdajacym się być bez granic. Mam już sporo lat i widzę, ile w ciągu mojego życia dokonało się odkryć, nowości, które zupełnie zmieniły świat. Ale też ile złego sie stało. W tym czasie świat zwierząt i roślin jest wciąż taki sam....
Ogromne możliwości naszego rozumu i pełna wolność zobowiązują, by mądrze rządzić światem. Niestety, człowieka wciąż korci, by iść w złym kierunku. Bóg mógł ukryć przed nami zło. Mógł nami sterować, tylko wtedy nie bylibyśmy wolni!
Ale Bóg nie zostawił nas samych. Najpierw wyjaśnił sprawę śmierci- Jezus przez nią przeszdł i udowodnił, że to jest przejście. Poza tym Bóg dawał i wciąż daje mnóstwo, mnóstwo znaków i sygnałów, by ludziom pomóc. Największym znakiem jest Biblia, w której znajdziesz odpowiedź na
wszystkie pytania, omówione wszystkie problemy. A my ją za mało znamy- jakby odrzucamy ten Bózy list.
Ewangelia to dokładna instrukcja życia, Kościół, Eucharystia....Pojawiają się różne cuda, ludzie, którzy coś przekazują, a my nic.
Przecież w chwili śmierci Jana Pawła II świat na chwilę przerwał wszelkie wojny, zjednoczył się przy nim, przekonał się, że można żyć inaczej. To były niezwykłe dni, których nie wykorzystaliśmy.
Nie wiem, czy wiesz, że istnieją zakony kontempacyjne, gdzie ludzie decydują się żyć poza światem po to, by ten świat podtrzymywać. Oni się nieustannie modlą w różnych intencjach, oni świat "utrzymują". Są straszne wojny. Ale może byłyby gorsze, gdyby te gromadki ludzi się nie modliły? Któryś ze świętych miał taką wizję, że gdyby milion dzieci zaczęło się naraz zgodnie modlić, to świat byłby zbawiony. Są różne organizacje, które próbują tego dokonać.
Kiedy na człowieka spada nieszczęście, to najczęściej pojawiają się też siły, by to nieszczęście znieść.
Wiara jest łaską, czyli prezentem. Ten prezent otrzymujemy w czasie chrztu, ale jest jakby zapakowany. Wiele rodzin nawet dziecku tej paczuszki nie pokazuje. Dzieci nie wiedzą, że taki "prezent" dostały. A jeśli go nawet zauważą, to jest to już paczka zakurzona, szara, nieciekawa
wśród błyszczących gadżetów współczesnego świata. Ale jednak ta paczka jest. Niektórzy odkrywaja ją nagle, czasami pod sam koniec życia.
Bez wiary trudno znaleźć sens życia. Dlatego teraz tyle osób ma problemy z psychiką, ze znalezieniem sensu. Bo po co żyć te kilkadziesiąt lat, jeśli w końcu i tak mamy umrzeć? Dlaczego podporządkowywać sie jakimś normom, dlaczego służyć innym, być dobrym, pomagać? Czy nie lepiej przez ten swój
czas zadbać maksymalnie o własne przyjemności? Wiele osób tak właśnie robi i z przerażeniem odkrywają, że to wcale nie daje radości. Tak umierał starożytny Rzym. I nijak Rzymianie nie rozumieli, skąd czerpią taką radość i szczęście ci umierający na arenach chrześcijanie. Bo człowiek nie jest tylko ciałem pragnącym przyjemności. O wiele ważniejsza jest ta tęskniąca za dobrem / czyli za Bogiem/ dusza.
Bóg jest Miłością. Dlatego niespokojny człowiek całe życie szuka tej miłości. Nasza, ludzka, jest niedoskonała, malutka, ale przecież staramy się, marzymy o niej, szukamy- znajdujemy w rodzinie, chłopaku, dziewczynie, dzieciach, kulturze, przyrodzie...
Cały sens pojmiemy dopiero po śmierci. Teraz trzeba umieć zaufać, wykorzystać swój prezent wiary i prezent życia. Zauważyłaś, jak świetnie sie czujemy, gdy zrobimy coś dobrego? Bo my do dobra zostaliśmy stworzeni. Tego chciał od nas Bóg. Tylko, że wciąż błądzimy....
Nastolatek jest czasami zmęczony problemami i pytaniami, które go atakują. Trochę więc z lenistwa odrzuca często Boga. Bo tak jest łatwiej. Przecież prawdziwa wiara to wielkie zobowiązanie. Uwierzyć w Boga, który nas bardzo kocha, to zadanie na całe życie. Ciężkie zadanie. Dlatwgo łatwiej rzucić
jakieś proste odpowiedzi i zamknąć swoją wrażliwość, swoją duszę słowami, że Boga nie ma.
Trzeba dobrze poznać świat, wszelkie prawa fizyki, chemii, matematyki, przyrody, by dojść do wniosku, że tylko niezykła MOC STWÓRCZA mogła coś tak idealnego zrobić. Zachwycamy się prawami natury. A to są przecież prawa Boże!
Nie wiem, ile masz lat. Nie wiem, czy piszę dość jasno. Dlatego przerywam, lecz pytaj, atakuj, miej pretensje....ja każdej wątpliwości nie wyjaśnię, ale będę sie starała. Twoje wątpliwości dobrze o Tobie świadczą. Tylko nie zadowalaj sie zbyt łatwymi odpowiedziami.
Więcej listów: