Pracuję bardzo nad soba, ale złe myśli, słowa atakują mnie nawet w kościele albo zaraz po wyjściu. Martwi mnie to, nie potrafię nad tym zapanować. Nad słownictwem panuję, ale nie potrafię nad myślami, nad słowami myślanymi! Ambitny
Jednym ze sposobów walki będzie lekkie lekceważenie tego wszystkiego. Czyli te złe myśli zacznij lekceważyć, wyrzucać je z głowy, ale nie demonizować. Bo tym złym myślom o to chodzi, żeby Cię pogrążyć, przekonać, że jestes słaby, osaczony złem w każdym miejscu, że się temu poddajesz.
Energia, dobry humor, żart bardzo w tym pomagają. Świetny sposób to śmianie się z siebie, to stosował tak dobrze Jan Paweł II, który często poważne sprawy obracał w żart.
Nie jesteśmy władacmi życia, nie piszemy ich scenariuszy, wiele spraw toczy sie zupełnie inaczej niż chcemy, niż marzymy. Chciałbyś być wierny Bogu, mieć piękne myśli i być skupiony w kościele. A tu dostajesz prztyczka w nos i widzisz, że chcieć to jeszcze mało. Od grzechu pierworodnego człowiek ma skłonność do zła i jest słaby! Uznaj więc swoją słabość i jak prawdziwy chłopak szybko podnoś się z każdego upadku, otrzep się i biegnij dalej. Nie bądź za krytyczny wobec siebie, ale oczywiście,
bez zarozumialstwa.
Swoje obawy oddaj Panu Bogu, mów Mu szczerze, że bardzo się starasz, ale nie wszystko się udaje, niech On Tobą kieruje.
Więcej listów: