Niekiedy ciężko jest nie wyprzeć się wiary.To boli, kiedy koleżanki pytają złośliwie, czy byłam na Drodze Krzyżowej... Czasem nie wytrzymuję, mówię, że rodzice mi kazali, a potem mam wyrzuty sumienia. Zmartwiona
Współczuję współczesnym nastolatkom w sprawach wiary. Dawniej wszyscy chodzili do kościoła i wszystko było takie oczywiste. A jednak musicie się w miarę trzymać. Życzę Ci dużo odawgi! Były czasy prześladowań pierwszych chrześcijan, my mieliśmy czasy tępienia politycznego, a Wy macie trudne czasy wyśmiewania Kościoła. Kpina i szyderstwo to ciężka broń. Dlatego musicie być silni i tego mocno życzę! Jeśli czasami stchórzysz, jak w sprawie Drogi Krzyżowej, to żałuj i zaczynaj od nowa. Upadki to ludzka rzecz. Ważniejsze, by się z upadków podnosić! Z Jezusa też szydzono i to bardzo mocno. Staraj się nie wstydzić, tylko z troską zapowiedz, że pójdziesz w intencji tej osoby, która szydzi. Mów to nie ze złością. Jeśli Cię obserwują i dokuczają czasami, to tym bardziej staraj się pokazać, jak wielkie skarby posiada ten, kto jest blisko Boga. My- chrześcijanie- jesteśmy często zbyt letni, zbyt powierzchowni i swoim zachowaniem, tchórzostwem zrażamy innych do wiary. To jest zadanie na całe życie, by samemu iść za Jezusem i swoim życiem pociągnąć innych na tę drogę.
Więcej listów: