Nasza oaza chyba się rozleci, a ja nie chcę! Animatorzy tylko na nas krzyczą, chociaż twierdzą, że jesteśmy równi. Wymyślają dla nas zadania, sami ich nie wykonują. Ksiądz moderator nie interesuje się naszymi problemami. Zmartwiona oazowiczka
O sprawie powinien być poinformowany ksiądz proboszcz. Możecie iść do niego w kilka osób i
powiedzieć to, co mi napisałaś. Jak nie macie odawgi, możecie to napisać, ale to nie może być anonim. Mogą pomóc Wasi rodzice i ktoś z nich powinien znać sprawę i iść do księdza proboszcza, porozmawiać na ten temat.
To stary problem, że kierujący grupą nie nadają się do tego. Są za młodzi, nie pojęli, że rządzić to znaczy służyć.
Wy też czepiacie się drobiazgów, chcecie pełnej równości, a z tym zawsze jest kłopot. Dlatego- oprócz skargi- są jeszcze dwa wyjścia:
1. Jeśli Wam zależy na oazie, by trwała, przestajecie walczyć z animatorami,robicie swoje jak najlepiej, bo przecież nie o takie walki chodziło księdzu Blachnickiemu, twórcy oaz. Wy macie tam dorastać, poznawać Biblię, żyć zgodnie z Ewangelią, modlić się. A Wy walczycie z animatorami, wykazujecie im wady, a oni pokazują swoją władzę i nie mają pomysłu na nic.
2. Przyjdźcie prędzej na spotkania, pomagajcie sobie w rozwiązywaniu kłopotów, czytajcie wspólnie jakieś artykuły, a może właśnie zjednoczcie się przez dobrą zabawę- wydrukujcie nasze kawały ze strony internetowej. U Was cały wysiłek idzie w krytykę! Nie szukajcie wad animatorów, bo oni
znaleźliby też dużo wad u Was.
3. Walką niczego nie rozwiążecie. Jeśli będzie walka, to w końcu ksiądz Was rozwiąże. A jeśli zajmiecie się więcej sobą, czasami przemilczycie, zagryziecie zęby, będziecie walczyć o swój rozwój mimo problemów, trudności- to będzie coś!
Każda grupa ludzi ma swoje kłopoty i trzeba szukać jakiegoś wyjścia. Tu powinien pomóc ksiądz, ale może tego nie zrobić. Umów się z dwiema koleżankami i spokojnie zastanówcie się, jak tę wrogość przełamać. A może porządnie przemodlić? Oddać te kłopoty Panu Bogu? Lubisz oazę, chociaż nie
dzieje się dobrze. Walcz nie z animatorami, lecz o dobro całej Waszej grupy. Nie obrażaniem, walką, tylko spokojne rozmowy albo zupełna zmiana stylu.
Więcej listów: