Moja dziewczyna mieszka w miejscowości odległej ok. 50km. Chciałem do niej pojechać na ferie, chociaż na kilka dni, ale rodzice się nie zgadzają. Jakie jest w tej sprawie Pani zdanie, zdanie pedagoga, Kościoła? Zakochany gimnazjalistka
Moje zdanie nie ma żadnego znaczenia, jeśli rodzice się nie zgadzają. Bo to oni są za Ciebie odpowiedzialni i oni decydyją.
W zasadzie 50 km to wcale nie jest tak daleko i jeśli jest dobry dojazd, to można jechać wcześnie rano i późno wieczorem wrócić.
Kościół ma jedną podstawową zasadę- przykazania. Oczywiście, że Wy możecie sobie postanowić, że nic
nieodpowiedniego się nie wydarzy. Ale ludzie bywają słabi pod względem charakteru i należy unikać okazji do grzechu. Kościół nie ma nic przeciwko odwiedzinom, zakochaniu, ale takie kilkudniowe przebywanie ze sobą dwojga młodych i zakochanych, na ogół w pustym mieszkaniu, to zbyt duża pokusa...
Nie znam Was, nie wiem, jak Wasze chodzenie wygląda. Czy to głębokie uczucie, a Wy macie jasne zasady-nie zna.
Jako rodzic byłabym przeciwna, chyba że byłabym pewna, że tam jest cały czas duża rodzina i chętnie Cię zapraszają.
Pedagog pytałby o zasady obowiązujące w Waszych rodzinach. A Twoi rodzice są przeciwni i na tym jest koniec dyskusji.
Kościól pytałby o przestrzeganie przykazań i niestwarzanie okazji- pokus.
Przedstwiłam Ci te opinie, ale Ciebie na pierwszym miejsu obowiązuje posłuszeństwo wobec rodziców i w dyskusji z nimi nie powinieneś się podpierać zdaniem i opinią innych. Ich to wcale nie musi interesować, oni mogą mieć swoje zdanie...
Więcej listów: