Czytam różne listy i mam ochotę ustosunkować się do jednego z nich, dotyczącego pozwolenia na stałe łacze, na wychodznie z domu... Nastolatka
"Moja mama wychowuje mnie samotnie. Nie mogę wychodzić na imprezy, do kolegów, nie mam nawet stałego łącza! Dlaczego tak jest? Jakie mam szanse, by sytuacja się poprowiła? 16-latek"
Moja mnie tez wychowuje samotnie. A dyskusje o internecie trwały rok. Mama nie chciała się zgodzić, bo widziała w tym same minusy. Ona miała możliwość w wolnej chwili skorzystać z internetu w pracy, a mnie przekonywała, że wcale nie jest mi potrzebny. Prosiłam o pomoc w dyskusji mojego brata, który już nie mieszka z nami, lecz w akademiku, ale dyskusja trwała nadal. Pytałam koleżanek, znajomych i rodzinę, którzy mieli w domu stałe łącze o dobre strony i argumenty do dyskusji. No i się udało.
Z kolei co do tego "trzymania na uwięzi" to taki przykład z rodziny. Wczoraj była u mnie ciocia i coś się zgadało o tym, że trzeba zanieść dokumenty do szkół. Ja mówiłam, że zaniosłam, a ciocia na to, że kuzyn (mój rówieśnik) jeszcze nie złożył i nie zrobił zdjęć, i będzie musiała z nim iść do fotografa. Ja
na to: a to on nie trafi sam? Ciociu, on ma 16 lat, pozwól mu iść samemu, on już jest samodzielny!
Ciocia nie może się przyzwyczaić, że "ten mój malutki synek" już jest samodzielny i nie trzeba go za rączkę prowadzać. Tak czuje większość matek: nie chcą, żeby dzieci się za szybko usamodzielniły, nadal chcą podejmować decyzje za dzieci.
Moja mama też nie chciała mi pozwolić na wychodzenie. Sama ma taki charakter, że raczej woli siedzieć w domu niż gdzieś iść (no chyba że na działkę). Mi bezwiednie wpoiła to samo, choć czasem też mam ochotę gdzieś wyjść. Ale droga do usmodzielnienia to jest taka praca, gdzie trzeba udowodnić swoją odpowiedzialność, obowiązkowość i nie nadużywać zaufania rodziców. No i być szczerym.
Więcej listów: