Kilka dni temu chłopak rozstał się z przyjaciółką. Był to dla niej cios i nie potrafi się z tym pogodzić. Płacze, w kółko tylko o tym mówi, na różne argumenty pozostaje głucha. Nie wiem, jak ją mogę pocieszyć. Boję się, że coś sobie zrobi. Nastolatka
Jesteś fantastyczną przyjaciółką, gratuluję. Biorąc pod uwagę czas, to jednak nie możesz jeszcze nic innego zrobić, tylko jej słuchać. Daj jej jeszcze tydzień? Może mniej, sama wyczujesz. A pewnego dnia powiedz, że masz kilka propozycji i bardzo prosisz, by Cię w miarę spokojnie wysłuchała.
1. Żałoba po chłopaku, który zerwał ma prawo być mocna, ale nie musi trwać długo. Zamiast płaczu zaproponuj wyjście na pola, łąki i tam pokrzyczcie obie z całych sił. Po jakimś czasie krzyki zamieńcie w śpiew, jeśli lubicie. Najlepiej, gdyby to było miejsce kompletnie bezludne. Jest cała terapia leczenia krzykiem. A wielkich miastach ludzie wrzeszczą pod mostami, gdzie przejeżdżają pociągi.
2. Zaproś ją, przygotuj wielki arkusz szarego papieru i farby. Obie smarujcie go farbami, niech te malowidła oddadzą stany Waszych dusz. Emocje można przelać na papier.
3. Podaruj jej zeszyt i doradź, by prowadziła przez miesiąc pamiętnik, który potem zamknie w kopercie i otworzy ją dopiero za rok.
4. Powiedz, że specjaliści radzą, by porzucona dziewczyna wzruszyła ramionami, uśmiechnęła się szeroko i powiedziała, że chłopak nie wie, ile stracił. Bo w sumie to on stracił, odchodząc od takiej dziewczyny.
5. Oprócz świadomości, rozumu itd mamy też podświadomość. I kto wie, czy to jakiś taki wewnętrzny głos nie kazał chłopakowi odejść. Bo może on nie był jeszcze dojrzały do chodzenia na poważnie. Ona tak, a on nie. Czasami takie pary schodzą się po latach, jeśli są sobie przeznaczone. Życie pisze bardzo różne scenariusze i nie należy mówić słowa "nigdy"
6. Jeszcze ma prawo płakać, nie widzieć sensu życia. Ale za jakiś czas huknij ręką i powiedz, by rozejrzała się nieco dalej niż zamknięty krąg własnych spraw. Może będzie coś, w co by się mogła zaangażować. Działanie pomaga. Szukaj kogoś, czegoś, gdzie byście mogły pomóc- albo starsi, albo dzieci.
Nawet nie myśl, by ona miała sobie coś zrobić. Bo ona wyczuje, że tak myślisz i będzie się czuła zobowiązana do takiej głupoty. Za kilka dni zapytaj, czy jej zdaniem on jest godny tego, by tak rozpaczać. W miarę
możliwości wprowadzaj poczucie humoru i kpinę.
Więcej listów: