Chciałabym odnaleźć kogoś, kto by mnie natchnał, sprawił, że będę naprawdę potrafiła cieszyć się każdą chwilą. Obawiam się, że chyba muszę sama odnaleźć drogę do tego. Martwię się, że nie umiem sprawić, żeby dni były wyjątkowe. Licealistka
Młodość bywa radykalna i ekstremalna. Wydaje się, że bohaterem jest ten, kto ratuje dziecko z pożaru lub odkrywa planetę. Wyjątkowy wydaje się dzień, w którym dzieje się coś na miarę cudu. Tymczasem każdego dnia zdarzaja się cuda codzienności, których kompletnie nie zauważamy. / Poszukaj wiersza Szymborskiej: "Jarmark cudów"/ Obok nas żyje bardzo dużo świętych, a otoczenie nie ma o tym bladego pojęcia. Masz rację, gdy piszesz, że sama musisz dojść do tego. Ale jeśli potrafisz, to już próbuj zastanowić się, że każdy dzień jest wyjątkowy i niezwykły, jest wielkim darem, który powinniśmy dobrze przeżyć. Życie nie może być nieustanną euforią, świętowaniem. Pan Jezus na bardzo krótko wziął apostołów na górę Tabor i pokazał im się w swojej chwale. Byli tak zachwyceni, że nie chcieli już schodzić na dół. Wołali, że im tu dobrze, że zbudują namioty i zostaną. Jednak naszym powołaniem na czas ziemskiego życia jest przebywanie tu i teraz. Dlatego apostołowie musieli zejść, dlatego mamy cudowne momenty na rekolekcjach, podczas Wigilii, czuwania, spotkania oazowego, pielgrzymkowego. A potem trzeba wracać i próbować uświęcic codzienność. A wtedy wiele zależy od nastawienia. Można wykonywać najprostsze czynności ze złością i zniechęceniem, a można się nimi cieszyć. Tylko od Ciebie zależy, czy podejdziesz do codzienności jak do najnudniejszej sprawy, czy rzucisz sie w nią z entuzjazmem i radością. Złość i radość, zniechęcenie i entuzjazm, dziecięca ciekawość świata i młodzieńcze znudzenie tkwią w naszych wnętrzach. Możemy je tam trzymać, a możemy wyciągać wedle naszej woli.
Polecam "Opium w rosole"Musierowicz, znajdziesz odpowiedź na wiele wątpliwości.
Więcej listów: