Koresponduję i przyjaźnię się ze starszą ode mnie dziewczyną. Od jakiegoś czasu jej listy są tylko smutne. Pisze, że nienawidzi siebie, bo jest gruba, wciąż pisze, że za dużo zjadła. Nic jej nie cieszy, straszy mnie, ja ją pocieszam. Radziłam, by poszła do psychologa, ale ona się boi, że ją odeślą do wariatkowa... 13-latka
Bardzo trudno pomóc komuś, kto jest tak daleko. Jedyne, co możesz z całą pewnością zrobić, to nie dać się odrzucić i nie obrazić się na te wszystkie słowa, którymi chce Ciebie zrazić. To może byc anoreksja. Czasami nie da się jej wyleczyć bez specjalisty. Znam też dziewczyny, które bez pomocy z zewnątrz poradziły sobie z
problemem. Zaczęły jeść i przestały się przejmować swoim wyglądem.
Jesteś trochę za młoda, by jej pomóc, bo dajesz się wkręcać, bo ona Tobą manipuluje, a tu trzeba raz ostro skrytykować, to znowu łagodnie tłumaczyć. Różne metody zależne od wielu czynników. Dlatego
nie da się pomóc na odległość.
Co możesz zrobić?
1. Pisz do niej tak często, jak możesz.
2. Tłumacz, że na całym świecie ludzie korzystają z pomocy specjalistów od psychiki. To nie jest żaden wstyd.
3. Możesz nawet poszukać w Internecie listy gabinetów psychologów w jej okolicy. A przede wszystkim sprawdź, gdzie znajduje się najbliższa poradnia psychologiczno- pedagogiczna. Bardzo często pracują tam
rewelacyjni fachowcy.
4. Listy nie oddają całej prawdy. Piszemy często w emocjach, wyrzucamy z siebie to, co nam leży na sercu. Nastolatki reagują na wszystko bardzo mocno i skrajnie. Dlatego trudno mi ocenić, czy przyjaciółka
poradzi sobie sama.
Ostateczność to byłoby powiadomienie jej rodziców. Może jakiś telefon, że się o nią martwisz. Za małó wiem, bym mogła z pewnością odpowiedzieć. Należy jednak pamiętać, że z anoreksją nie ma żartów, a rodzina dostrzega problem jako ostatnia.
Więcej listów: