Zgodnie z Pani radą zaczęłam pomagać innym i od razu poczułam się szczęśliwa. Zauważyłam, że moje problemy brały się z nudy! Dzisiaj podczas pracy w grupie już nie pozwoliłam się wykorzystać i koleżanki też pracowały. Stanowcza
Sama zauważyłaś, że lepiej się czujesz, gdy robisz coś dobrego, komuś pomagasz. Bo to jest jak z dawaniem- doświadczeni i mądrzy ludzie mówią, że większą przyjemnością jest dwać niż brać!!! Pomoc jest dawaniem, dlatego tak dobrze się poczułaś.
Słuszna diagnoza, że głupie myśli, czyli zmartwienia, wzięły się z nudy. Myślę, że w nowej szkole będzie o wiele mniej nudy, bo zajęć coraz więcej. Wyszukaj sobie różne pasje, zajęcia, byś tej nudy nie zaznała, bo ona zawsze doradza najgorsze rzeczy.
Zbliża się lato, ciepłe dni, powoli będziesz miała ochotę na kontakty z rówieśnikami. To jest w życiu tak samo potrzebne jak nauka. Bardzo często wzorowi uczniowie są nieporadni życiowo, a nawet w wieku 15, 16 lat załamują się, gdy widzą, że inni żyją wesoło, radośnie, a oni oprócz nauki nie mają nic. Właśnie w rodzinach, gdzie brakuje rodzeństwa, zdarza się to najczęściej. Dlatego, skoro jesteś tak rozsądna, weź to pod uwagę i powoli zacznij troche czasu "tracić" na kontaty z koleżankami. Zwyczjne gadanie na niezbyt mądre tematy, a przede wszystkim śmiech- to najlepsza terapia, którą zaleci Ci każdy psycholog! Ubiegnij te kłopoty i dbając o swój rozwój naukowy, nie zgub rozwoju emocjonalnego, nie zgub koleżeństwa, umiejętnosci rozmowy. Zapraszaj czasami do siebie, wracajcie powoli ze szkoły, odwiedzaj inne dziewczyny, umawiajcie się po lekacjach. Osoby tak pracowite czasami
odczuwają pustkę, gdy kończy się nauka, a potem zaczynają odczuwać bezsens, gdy widzą radość innych i swoją samotność. Ty nie masz jeszcze tego problemu, ale wolałabym go uniknąć, już Cię ostrzec, bo ostanio sporo pomagam dziewczynom, które mają takie właśnie kłopoty.
Więcej listów: