Moja przyjaciółka wciąż powtarza, że chciałaby umrzeć, że nie chce długo żyć. Proszę ją, by tak nie mówiła, a ona wciąż swoje! Nie wiem, jak się zachować i co mówić Zaniepokojona
Kiedy się ma 15 lat, szuka się sensu życia. A jeśli się nie ma silnej wiary, to się tego sensu nie widzi. Jednocześnie 15-latek ma bardzo delikatną psychikę. Im mądrzejszy, im wrażliwszy, tym jest słabszy
psychicznie. Dotyczy to nawet tych, którzy w grupie rówieśników błaznują, zgrywają macho, są wesołkami.
Nie znam koleżanki, więc podaję kilka możliwości:
1. Nie chce dorastać, nie chce zmierzyć się z problemami dorosłych, dlatego mówi te bzdury.
2. Ma jakieś ciężkie doświadczenia domowe, z którymi sobie nie radzi. To mogą być kłótnie między rodzicami, jakaś choroba. Słyszy rozmowy dorosłych, widzi ich szamotaninę i nie czuje się na siłach, by też wziąć udział w tych zmaganiach.
3. Taka postawa może być skutkiem nadmiernego słuchania dołującej muzyki, czytania jakiś dołujących tekstów. Jeśli ktoś nam bez przerwy powtarza jakąś teorię, to potem, chociaż się z nią nie zgadzamy, jednak jesteśmy nią przesiąknięci.
4. Żyjemy w czasach, gdy rozmywają się różne normy. Mało co jest pewne. Czemuś ufamy, a to się nagle zawala. Delikatna psychika nie czuje się na tyle mocna, by temu podołać, stąd takie stwierdzenia.
5. Zachowanie koleżanki może być zwracaniem na siebie uwagi. Ona widzi, że Ciebie przerażają i drażnią jej słowa, więc chce, byś ją pocieszała, byś się nią zajmowała, byś jej zaprzeczała. Może bez końca słuchać Twoich argumentów, sama podaje swoje i te rozmowy mogą się
ciągnąć. Ona nie ma nic innego, czym mogłaby Ciebie zainteresować. Obawiam się, że żadnymi argumentami nie przekonasz. Ksiądz Twardowski- poeta i mędrzec- gdy nawracał niewierzących, nie podawał im logicznych argumentów. W jednym z wierszy napisał, że "usiądę przy panu i
powiem, że ja- ksiądz- wierzę Panu Bogu jak dziecko". Dlatego sądzę, że nie ma sensu przekonywać koleżanki, bo ona nie chce być przekonana. Należy jej powiedzieć, że nie będziesz słuchała dłużej tego
jęczenia, bo jesteś osobą, która kocha życie i chce się nim cieszyć! Pokaż, jak można być radosnym.
Raz jeszcze zbierz argumenty, a potem odchodź, gdy zacznie nudzić. Bo jest to nudne, jest to obrażanie Boga, który obdarzył ją życiem, zdrowiem, spokojem, zdolnościami. Ona nie widzi tych darów, tylko smęci! Koszmar! Usprawiedliwa ją tylko wiek, chociaż bywają ludzie, którzy przez
całe życie nie dostrzegają dobra i radości wokół siebie. Biedni.