Shanna, Sidney, Linda i Kristen występują w najlepszej na świecie koszykarskiej lidze dla kobiet – WNBA. We wrześniu, gdy kończy się sezon gry w USA, zawodniczki rozjeżdżają się do klubów w Europie. – Nie gram dla pochwał, ani dla trofeów – mówi Sidney. – Wykorzystuję tylko talent, jaki dał mi Bóg. – Dzięki koszykówce mogę dzielić się moją wiarą z innymi – stwierdza Shanna.
SHANNA JAK ŚW. PAWEŁ – Biblię czytam codziennie – opowiada „Małemu Gościowi” amerykańska koszykarka Shanna Crossley. – To mój powszedni chleb, moja wskazówka. Bez niej nie wiedziałabym, co robić – tłumaczy. Shanna dorastała w religij nym domu. – Gdy miałam 7 lat, któregoś wieczoru wróciłam z kościoła do domu bardzo przestraszona – wspomina koszykarka. – Usłyszałam, jak wygląda piekło. Bałam się. Poprosiłam rodziców, żeby pomogli mi zaprosić Pana Jezusa do mojego serca. Po latach całe swoje życie oddałam Panu Bogu. Już nie ze strachu, ale z miłości do Niego – kończy Shanna. Od września Shanna gra w tureckim Tarsie, mieście św. Pawła Apostoła. – A w Turcji główną religią jest islam. Już samo wypowiedzenie imienia Jezus może ściągnąć kłopoty – opowiada. – To trudne wyzwanie. Dlatego modlę się, by Bóg posługiwał się mną i moim sportowym talentem – dodaje. – Bo ja chcę dzielić się wiarą.
LEPSZE ŻYCIE SIDNEY
Sidney Spencer to mistrzyni w rzutach za trzy punkty. W czerwcu tego roku z drużyną z Gorzowa Wielkopolskiego wywalczyła wicemistrzostwo Polski. Potem wróciła, by grać w New York Liberty. A już w październiku jeździła po swoim kraju, by opowiadać o koszykówce i… o Panu Bogu. Teraz szuka nowego klubu w Europie. Jej zdjęcie można zobaczyć w kalendarzu na 2010 rok. Z koleżankami z Gorzowa Sidney pozowała na basenie. Później w rogu strony z lutym dopisała „JR 32:27”. To fragment z Księgi Jeremiasza: „Oto Ja jestem Pan, Bóg wszelkiego ciała”. Gdy Sidney miała 17 lat, zdobyła tytuł Koszykarskiej Miss Stanu Alabama. – Zastanawiałam się wtedy, jaki wybrać uniwersytet – opowiada „Małemu Gościowi” koszykarka. – Myślałam, myślałam i coraz bardziej się denerwowałam. Przeczytałam w Biblii, że najlepszy plan ma dla mnie Bóg. Skoro tak, to wszystko Mu oddałam: szkołę, sport, marzenia – dodaje. – Zrozumiałam, że On wybierze lepiej niż ja. Jestem pewna, że Bóg dał mi koszykówkę po to, bym mogła dawać świadectwo wiary. Gdy już zakończę koszykarską karierę, będę jeździć po całym świecie, uczyć koszykówki i… opowiadać o Jezusie. Dziennikarze chętnie proszą Sidney o wypowiedź. Gdy pada pytanie o ulubioną książkę, koszykarka odpowiada błyskawicznie: – Każdego dnia czytam Biblię! – Z Panem Bogiem rozmawiam tak samo jak z rodzicami czy przyjaciółmi – mówi. – Jeśli nawet krótką chwilę spędzam w ciągu dnia tylko z Jezusem, moje życie zmienia się na lepsze.