Kto ma internet, może sprawdzić. Wystarczy wstukać w YouTube: Lia Mills, by znaleźć kilka krótkich nagrań sympatycznej nastolatki, która broni życia. Inteligentnie i z pasją. Pierwsze wideo ma ponad milion wejść w ciągu półtora roku. To imponujący wynik. Jest nawet wersja z polskimi napisami. Wszystko zaczęło się na początku 2009 roku, gdy w szkole ogłoszono konkurs na wygłoszenie przemówienia na dowolny temat. Lia, uczennica 7 klasy, wybrała temat obrony życia nienarodzonych. Nauczyciele uznali, że to zbyt „dorosłe i… kontrowersyjne”. Sprawa obrony życia w Kanadzie i w USA wywołuje wielkie emocje. Bo prawo w tych krajach zezwala na zabicie dziecka w łonie matki praktycznie na życzenie. Nawet mama Lii miała wątpliwości, czy jej córka nie powinna mówić o czymś innym. Ale dziewczyna była uparta. „Czułam, że to Pan Bóg podpowiedział mi temat aborcji, choć wtedy nie miałam o tym zielonego pojęcia” – wyznaje.
A GDYBY KTOŚ DECYDOWAŁ, CZY MOŻESZ ŻYĆ
„Co byś powiedział, gdyby ktoś decydował w tym momencie, czy możesz dalej żyć, czy masz umrzeć?” – zaczyna swoje przemówienie Lia. „I gdyby na tę decyzję nie miało wpływu, ani to, co potrafi sz zrobić, ani to, co zrobiłeś w przeszłości ani to, co mógłbyś zrobić w przyszłości i nic nie da się już zrobić? Tysiące dzieci są właśnie teraz w takiej sytuacji. Ktoś decyduje, czy mogą żyć czy nie. Tym kimś jest ich matka, a decyzja, o którą tu chodzi, to aborcja”. Lia w 5-minutowym wystąpieniu wykazuje, że aborcja jest zabiciem niewinnego człowieka i dlatego powinna być zakazana. – Nasza rodzina jest za życiem, ale nie jesteśmy żadnymi działaczami – wyjaśnia mama Lii. – Chce mi się śmiać, kiedy czytam w internecie komentarze, że to „matka ją zmusiła”. Przecież ja chciałam ją od tego odwieść. Ale Lia jest pasjonatką, sama wybrała i przemyślała ten temat. Wierzę, że sam Bóg maczał w tym palce.
URATOWANE ŻYCIE
Opór w szkole był duży. – W pewnym momencie powiedziano jej, że jeśli nie zmieni tematu, to nie będzie mogła startować w konkursie – wspomina mama. – Próbowałam ją przekonać, ale Lia była gotowa zaryzykować, byle tylko trzymać się tematu pro-life (za życiem). W przygotowaniach pomogła Lii nauczycielka, zwolenniczka aborcji na życzenie. Po wszystkim przyznała, że rezolutna dziewczyna dała jej do myślenia. Podczas konkursu atmosfera była napięta. Jedna z nauczycielek w proteście opuściła nawet salę przed występem Lii. Mowa została dobrze przyjęta przez publiczność, ale Lię zdyskwalifi kowano. Jednak po burzliwej naradzie jury zmieniło zdanie i nazajutrz oznajmiło, że dziewczyna wygrała. – Był z tego niezły smród – śmieje się pani Mills. – Dlatego byliśmy gotowi zrezygnować z wygranej, ale nauczycielka przekonała nas, że Lia wygrała uczciwie i powinna reprezentować szkołę w zawodach okręgowych. Na kolejnym szczeblu Lia przegrała. Ale okazało się, że dostała cenniejszą nagrodę. Pod jej wideo umieszczonym na YouTube znalazło się podziękowanie: ktoś po jego obejrzeniu zrezygnował z aborcji. Lia uratowała komuś życie.