Nie mam już siły udawać wesołej, nie chce się dłużej uśmiechać i udawać, że wszystko jest ok. Koleżanki wyluzowane i zadowolone, a ja udaję, podobno nawet mnie lubią, ale nie jestem sobą. Nienawidzę siebie. 15-latka
W sumie to nie dzieje się z Tobą nic aż tak bardzo złego. Jesteś w samym centrum burzy hormonalnej, te
różne sprzeczności są naturalne. Inni też tak mają, szczególnie osoby mądre, ale o tym się mało mówi, każdy udaje, każdy myśli, że tylko on się męczy. Nie tylko Ty udajesz, inni też. Jest kilka spraw, którym można spróbować trochę zaradzić.
Znajdź swój sposób na wyrzucenie z siebie złych emocji. Gdy tak jak dzisiaj po nieudanych zagrywkach podczas meczu, wracasz do domu jak wulkan, to naprawdę przydałby się jakiś sposób na rozładowanie. W dawnych czasach faceci brali w rękę siekiery i rąbali drzewo. Działa fantastycznie. Uwierz mi, że na takie nerwy nie ma nic lepszego niż zmęczenie fizyczne! Są kobiety, które w chwilach bezsilnej wściekłości potrafią umyć kilka okien, umyją wszystkie podłogi, doprowadzą łazienkę do błysku.
Jeden z uczniów opowiadał, że po powrocie ze szkoły musi czasami przez 15 minut wrzucać piłkę do kosza, nikt go wtedy nie woła, rodzina czeka, aż on się rozładuje. Potem wchodzi, je obiad, rozmawia z wszystkimi Są osoby/ w mniejszości/, które najlepiej wyciszają się, rozładowują emocje w przytulnym środowisku. Ciepły koc, herbata, dobra książka, dobra muzyka. I już lepiej. W wielu domach lekiem na dołki psychiczne są powieści Musierowicz.
Inne metody- wyjść w pole i głośno krzyczeć. Szybki bieg, pływanie, odśnieżanie, zamiatanie podwórza, szybki taniec, głośny śpiew, szybka jazda na rowerze. Wniosek- każdy człowiek ma prawo do złości, do wściekłości i najlepiej jest znaleźć swój sposób na wyrzucenie złych emocji. Bo inaczej się pęknie, nie ma sensu tego w sobie dusić. Krzywdzisz siebie, gdy piszesz, że siebie nienawidzisz. Myślę, że to tylko chwilowe. Masz zdolności, talenty, jesteś świetną dziewczyną.
Więcej listów: