Dążenie do perfekcjonizmu to mój problem. Ze wszystkiego staram się być najlepsza, przeżywam, gdy ktoś dostaje lepszą ocenę, gdy sama coś zawalę. Męczę się z tym, chcę to zmienić, ale nie wiem jak Licealistka
Myślę, że perfekcjonizm to rodzaj pychy. Znam to, też przechodziłam przez ten etap. Myślę, że z jednej strony czas i dojrzewanie zrobią swoje. Ale jednak warto wziąć się w garść i ustalić sobie pewne zasady. Wyznacz sobie kilka dziedzin, w których będziesz się rozwijała, ale też pozwól sobie nie drobne niedoskonałości w innych dziedzinach. Pilnuj tego, bo inaczej nadejdzie dzień wielkiej pustki, gdy poczujesz, że to było bez sensu. Nagle dostrzeżesz, że osoby, które lekceważyły różne obowiązki są szczęśliwe, otoczone życzliwymi ludźmi, że to one dostaną ciekawą i płatną pracę.
Zastanów się, czy Twój perfekcjonizm nie stał się pracoholizmem, czy to nie jest sztuka dla sztuki. Jeśli tak, to zmieniaj się, a najlepiej zastosuj metodę małych kroczków. Bardzo powoli zmieniaj zwyczaje, nawyki,
odczucia. Rozumiem Twoje dylematy. Też tak miałam. A teraz uznałam swoją małość w wielu sprawach, potrafię się cieszyć z sukcesów innych, poza tym musi do Ciebie dotrzeć, że nikt nie jest doskonały i Ty też nie jesteś. Mocne wsłuchanie się w Słowo Boże powinno pomóc. Bo to są żywe słowa wciąż aktualne. Osobiście najwięcej pokory nauczyłam się, czytając bez końca księdza Twardowskiego. W dodatku jego pokora wiąże się z poczuciem humoru. Polecam taką mieszankę. Tyle razy czytałam przeróżne jego teksty,
że weszły mi w krew.
Więcej listów: