Męczę się okropnie, bo ciągle myślę, co inni o mnie sądzą, o takim dziwadle. Kolega nawet się do mnie nie przyznaje, gdy spotykamy się na zajęciach po lekcjach. Wiem, że mam ciężki charakter, współczuję moim przyjaciołom, których i tak mam tylko poza szkołą. Budzę się w nocy i nie śpię... Licealistka
Piszesz tyle o tym, co inni o Tobie myślą, lub raczej podejrzewasz, że myślą, że będą myśleć itd. A ja mam proste pytanie- co Ty o sobie myślisz? Nie o to, jaka jest Twoja sytuacja, nie oczyma innych, ale po prostu co Ty o sobie myślisz, czy Ty siebie lubisz? Jak często myślisz o sobie jako o dziwadle? Emocje dojrzewają najpóźniej, około 21 roku życia. A taka spokojna pewność siebie przychodzi często jeszcze później.
Moje rady są stałe:
- akceptuj siebie
- pomyśl o swoich zaletach i skupiaj się na nich
- dziewczyna o wysokiej samoocenie uważa, że jest świetna, a jeśli ktoś ją odrzuca, to według niej traci
- oczywiście, należy pracować nad sobą, ale całej siebie nie zmienisz. Pomyśl, co rozwijać, a co zwalczać.
- nie myśl o przyszłości pesymistycznie, bo jakbyś taką właśnie przyszłość przywoływała. To się robi potem błędne koło.
- gdy w nocy nie śpisz, zajmij się różańcem lub inną modlitwą. Nie myśl w nocy o sobie, tylko o innych. To czas modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące.
- poszukaj, może są w Internecie artykuły o chrześcijańskiej pokorze. Bo to jest też trochę zgody na siebie, uznanie swoich słabości.
- św. Paweł strasznie w życiu narozrabiał. Miał życie wielu ludzi na sumieniu. Można się było załamać. A on uwierzył w Boże Miłosierdzie i nie rozpamiętywał zła. Bo to by nie przywróciło życia ofiarom. Co Ci dają
Twoje złe szkolne wspomnienia? Dlaczego ciągle roztrząsasz to, co było przykre, przewidujesz złą przyszłość i nie cieszysz się z żadnych drobiazgów? Przestań już się pesymistycznie nakręcać.
Więcej listów: