Wracam myślami do kolegi, który zmienił się na plus. Chciałabym spotkania, do którego nie doszło i pewnie nie dojdzie. Chciałabym mieć jakąś pewność, że zobaczymy się choć raz na jakiś miesiąc, dwa. Wcale nie chce, żeby on mnie kochał. Gimnazjalistka
Przeżywasz typową szamotaninę nastolatki. To przecież normalne, trudno wymagać, byś była opanowana i zrównoważona jak 50-latka. Każdy wiek ma plusy i minusy, a młodość należy do bardzo trudnego okresu. Żyjesz pełnią, bardzo intensywnie, masz wielką potrzebę bliskiego związku,
wciąż szukasz i to też jest normalne. Wydaje mi się, że czasami próbujesz to ukryć przed sobą, że w sumie tak bardzo zależy Ci na tym idealnym i pięknym romantycznym uczuciu. Stąd ten niepokój, pogoń. Ale przyjmij z pokorą wszelkie niedogodności własnego wieku...
Marzenia, niepokój, niepewność, emocjonalna szarpanina należą do tego wieku i nie za bardzo da się to wyeliminowac, jeśli się jest osobą wrażliwą i myślącą. Jeśli potrafisz, to staraj się o wiele pokory w przyjmowaniu darów Boga. Jan Paweł II twierdził, że każdy człowiek postawiony na jego drodze jest
wysłannikiem Boga. Tej boskości szukał w nim, potrafił wydobyć chociaż na
chwilę. Wciąż pytaj siebie, co może być dla Ciebie dobre, jakie spotkania, jakie kontakty. Jeśli masz mocne wewnętrzne przekonanie, by coś zrobić, to zrób to. Nie bądź zbyt ostrożna, wykorzystaj szansę, którą Bóg wciąż nam daje...
Nieustanne dokonywanie wyborów to bardzo trudna sprawa. Ale takie właśnie- trudne i ciekawe- jest życie.
Więcej listów: