Śpiewam w scholi, śpiewam psalmy i czytam na mszach komentarze, ale pojawiła się jedna dziewczyna, którą księża chwalą, a ona jest bardzo zarozumiała...Już nie chcę czytać, nie chcę chodzić na spotkania, bo ona jest okropna!!! Odrzucona
Niestety, muszę Ci powiedzieć, że zachorowałaś na zazdrość. Oczywiście, ja rozumiem, że to jest zarozumiała i męcząca, rozpieszczona dziewczyna. Ale jej charakter to jedna sprawa. Nie musisz jej lubić, nie musisz z nią za dużo rozmawiać. Kościół jest dla wszystkich. Ale widzę jasno z Twojego listu, że Ty jej zazdrościsz. To odczucie zna wiele osób, chyba każdy musiał sie z tym męczyć. Pamiętaj, że najbardziej zazdrość uderza w tego, kto zazdrości. Dlatego musisz się wyleczyć.
Proponuję, abyś zaczęła ją leceważyć i nie rywalizowała z nią. Przecież to jest smutne, że mało kto ją lubi, ze inni już mruczą, że ona jest zarozumiała. Ona o tym nie wie.
Ciesz się, że Ty nie jesteś zarozumiała. Poza tym to naprawdę nie wypada, aby dzieci Maryi były zazdrosne o to, która czyta, która śpiewa. Robicie to dla Pana Boga, dla Matki Bożej, a nie dla swojej sławy.
Proponuje, abyś się zaczęła od dzisiaj cichutko modlic, aby Matka Boża pomogła Ci zwalczyć to uczucie zazdrości, aby Matka Boża pomogła Ci cieszyć się z tego, że możesz być blisko ołtarza, że dostajesz różne funkcje. W bardzo dawnych czasach ludzie tak pilnowali, by nie być sławnym w kościele, że nawet nie podpisywali swoich obrazów, rzeźb, pieśni. Mówili, że robią to dla chwały Bożej. Naucz się tego trochę. Ale jeśli zauważysz, że przez tą dziewczynę robisz się sama coraz bardziej zła i zazdrosna, to może lepiej odejść? I tak to mamie wyjaśnij. Przed wielu laty, gdy razem z koleżankami stałam przy ołtarzu ze sztandarem, to było tam tyle nieporozumień o to, która ile minut trzyma sztandar, która wnosi, wynosi, że odeszłam, aby podczas mszy sie skupić, modlić, a nie kłócić. Dlatego najpierw spróbuj opanować zazdrość, ciesz się tym, co robisz. Ale jeśli dalej będzie tak źle, to raz jeszcze szczerze pogadaj z mamą.
Więcej listów: