Wszystko mi się wali. Za bardzo się kontroluję, surowo się oceniam, martwię się o szkołę, a jestem leniwa, nieśmiała. Nie zapisałam sie na żadne kółko, nie potrafię rozmawiać z chłopakami, zamykam sie w internacie i jestem żałosna! Licealistka
Wcale nie jesteś żałosna. Nikt nie jest. Każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny. Tylko teraz jesteś na etapie "brzydkiego kaczątka". Męcząc się tak jak bohater baśni Andersena, pamiętaj, że z kaczątka wyrósł łabędź!
Brzydkie kaczątko nie musi nic robić, nadejdzie moment i przemieni się w łabędzia.
Ty jednak możesz leciutko pomóc samej sobie. Kilka rad:
1. Bez Boga ani do proga- to stara mądrość naszych przodków. O to można się modlić, byś odnalazła drogę do Boga. Nauka religii w szkole jest na ogół niewystarczająca. Nie może być tak, że Boga nie znasz, a podejrzewam, że coś takiego się dzieje z Tobą. Polecam książki księdza Jana Twardowskiego.
Pożycz opowieść pt. "Oskar o pani Róża"- ona wiele tłumaczy.
Nie oceniaj się tak krytycznie!
Postaraj się polubić siebie, bo jesteś tego warta. A gdy Ty siebie polubisz, to inni też Cię polubią.
Lenistwo jest cechą dojrzewających dziewczyn. To taka pozstałość po bardzo dawnych czasach, gdy organizm dziewczyny przygotowywał się do pracy dojrzałej kobiety. Teraz praca zaczyna się później, a lenistwo przed startem pozostało.
Pamiętaj, że sama sobą rządzisz. Dlatego spróbuj wydawać sobie rozkazy.
Więcej listów: