Kolega ma 15 lat. Pije, pali, ćpa, bije się, ma kuratora. Chcę mu uświadomić, że takie życie nie ma sensu, do niczego nie prowadzi. Jak mogę mu pomóc wyjść z tego zła? Koleżanka
Rozumiem, że odezwała się w Tobie odwieczna kobieca chęć wychowywania i ratowania. Możesz spróbować, ale to nie będzie łatwe i nie możesz być naiwna. Podejrzewam, że on dokładnie wie, że robi źle! Tylko brnie od jednego zła do drugiego, bo tak jest łatwiej. Możliwe, że już jest nałogowcem, a wtedy chęci nie pomogą, tylko potrzebne jest leczenie.
Dziwię się, że mu jeszcze nie znaleziono jakiegoś ośrodka, bo on potzrebuje fachowej pomocy, zamkniętego miejsca.
Zmiana wymaga ogromnej odwagi, a on jewst tchórzem. Rozkapryszonym tchórzem, który ucieka od wszelkich problemów.
Oto kilka rad:
1. Zadawaj mu pytania i ale nie mów, co ma robić, bo to on wciąż słyszy.
2. Pytaj go tak, by zmusić do myślenia: - co chcesz w życiu robić?
- jak to osiągniesz?
- gdzie i jak chcesz pracować?
- jak chcesz skonczyć szkołę?
- po co pijesz / ćpasz, palisz/
Jeśli powie, że lubi, to zapytaj, co w tym jest dobrego. Jeśli powie, że tak, bo tak, to powiedz, że to jest
dziecinna odpowiedź. Pytaj:
- dlaczego ucieka od odpowiedzialności?
- czego się boi, czego się wstydzi?
Pijak pije, by zapomnieć, że się wstydzi, a wstydzi się tego, że pije. Takie nałogi to błędne koło. Organizm już się przywyczaił i żąda coraz większych dawek. Pijany nie musi się o nic martwić, jego system nerwowy jest uśpiony, więc znikają wszelkie problemy. Oraganizm się domaga codziennej dawki, a nerwy chcą spać, nie chcą stanąć oko w oko z problemami. On dobrze wie, że robi źle, ale musi wciąż usypiać swoje sumienie. Dlatego często potrzebne jest najpierw odtrucie chorego organizmu, a potem długa terapia psychologiczna.
Czy czujesz się odpwiednio silna i madra, by działać?Mówić, że nie są źli rodzice, nauczyciele, inni ludzie, tylko on jest ciężko chory i potrzebuje pomocy.
Jest jeszcze jedno wyjście- wielka i ufna modlitwa o uzdrowienie! Możesz mu powiedzieć, że zaczynasz się modlić o uwolnienie go z nałogów, że będziesz o niego walczyła, bo wierzysz, że on jest dobry, bo wiesz, że Pan Bóg go bardzo kocha. Możesz w jego intencji przyjąć jakieś dobre postanowienia, znosić jakieś ofiary. Tak robili święci. W majowym numerze Małego Gościa jest artykuł o człowieku, który
był na dnie alkoholizmu i w jednym momencie został przez Pana Jezusa uzdrowiony. Takie cuda się zdarzają. O łaskę uzdrowienia Twojego bardzo chorego i bardzo nieszczęsliwego kolegi możesz się gorąco modlić.
Pamiętaj, że nałogowcy nie myślą logicznie, nie myślą sercem, są bardzo nieszczęśliwi i w rozpaczy
pogrążają się coraz bardziej.
Więcej listów: