Zawsze uważałam siebie za gorszą od innych. Myślałam, że wszystko robię źle. Wieczorami jest najgorzej - tylko płaczę. Jak zmienić tok myślenia? Zrozumieć, że jestem coś warta? Błagam o pomoc! Zdołowana
Jesteś wierząca, a grzeszysz, gdy piszesz, że się nie nadajesz do niczego i inne bzdury. To jest takie zwracanie na siebie uwagi. Czekasz, by ktoś się nad Tobą pochylił, chciał być przyjacielem, ale w zasadzie tylko takim, który skupiłby się na Tobie. Rozejrzyj się po klasie, po szkole, po rodzinie. Może Ty komuś pomożesz, kogoś pocieszysz?
Nastolatki miewają chwiejną psychikę, ale współcześnie każdy o tym wie i może starać się w miarę nad takimi stanami panować.
Jeśli się sama nie uspokoisz, nie dasz rady wziąć w garść, tylko wciąż się będziesz rozczulała, to trzeba będzie pójść do psychologa, do psychaitry. To będą leki i może terapia. Ale większość nastolatków nie
ma żadnej depresji, tylko smutki związane w dorastaniem.
Najważniejsza sprawa, byś chciała z tego wyjść. Bo niektórym sprawia przyjemność takie użalanie się nad sobą i uznawanie siebie za ofiarę. Dlatego musisz podnieść z dumą głowę, modlić się z radością i poczuć się Dzieckim Bożym.
Wypisz sobie jakieś miłe sytuacje i przywołuj je wpamięci, gdy ogarnia Cię smutek. Wypisz swoje zalety i myśl o nich, nie zajmuj się bez przerwy sobą, nie martw się tym, co inni o Tobie myślą. Znajdź woje sposoby na przywołanie uśmiechu, przywrócenie dobrego humoru. Każdemu pomaga coś innego, szukaj.
Więcej listów: