Zacząłem studia, wszystko gra oprócz tego, że czuję się samotny. Kolejna dziewczyna odmówiła mi chodzenia. Już zajęta. Jestem kulturalny, opanowany, wymagający dla siebie. Nie chcę się żalić, bo to niemęskie, ale co robić? Student
Wcale mnie Twój list nie zdziwił. Każdy chce kochać i być kochany! Musisz szukać kontaków! Wiem, że chodzisz do Duszpasterstwa Akademickiego, latem wyruszaj na pielgrzymki, dni skupienia, na Lednicę pod Poznań, na jakieś inne imprezy chrześcijańskie, gdzie spotyka się młodzież z całej Polski!
Otwieraj oczy i patrz! Szukaj daleko i blisko! Módl sie o znalezienie dobrej dziewczyny!!!
Ludzie udają, że chcą iść sami przez życie lub szukają łatwych partnerów do przyjemności. Szukaj! Nic innego Ci nie mogę poradzić. Jesteś wartościowym człowiekiem i z pewnością znnajdziesz miłą i dobrą dziewczynę!
Myślę, że najlepiej zmieniać metody. I trochę oddać to Panu Bogu. Powiedzieć mu o tym marzeniu. Bo znam bardzo nieśmiałe osoby, ktore nigdzie nie wychodziły, a poznaly się w autobusie dojeżdżając na studia! Inni tak się starają i nic. To musi zaiskrzyć, że u obojga pojawi się chcęć poznania się. Raz bądź bardziej aktywny, innym razem daj spokój. Mówią, że mąż i żona od Boga przeznaczona. No ale Bóg przemawia przez ludzi, trzeba też samemu coś robić. Byle ta myśl nie stała się obsesją, ucz się, udzielaj się w D.A. i ciesz się życiem.