Jak poradzić sobie z nieufnością? Jak znaleźć przyjaciele, który wysłucha i poradzi? Jak wyzbyć się wielkiego strachu przed brakiem akceptacji i zranieniem? Licealistka
Twoje pytania świadczą o wielkiej wrażliwości, a może nawet nadwrażliwości. Tak bardzo boisz się zranienia. Kto chce się nauczyć chodzić, jeździć na nartach, na rowerze, musi zaliczyć upadki! A Ty chcesz przejść przez życie tak, by nikt Cię nie zranił. To jest niemożliwe!Przyjrzyj się słoniom i hipopotamom- dobrze byłoby pożyczyć od nich skórę i stać się odpornym na różne złośliwości, obmowy, zdrady.
Rób spokojnie to, co naprawdę uważasz za słuszne, dobre i uczciwe. Jeśli tak postąpisz, możesz się niczego nie obawiać. Powtarzaj za św. Pawłem: "Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?". Przemyśl te mądre słowa. Twój strach jest totalnym brakiem zaufania do Boga! Po co modlić się "Ojcze nasz" jeśli nie wierzysz, że On się Tobą opiekuje i tak bardzo zależy Mu na Tobie?
Ufaj ludziom! Jeśli Cię nawet ktoś oszuka, to on będzie miał problem, nie Ty! Aby opanować nieśmiałość należ uwierzyć w siebie, być z siebie trochę dumnym, pokochać siebie! To nie jest zarozumialstwo, ale radość bycia dzieckiem Bożym!
Nie bój się ludzi! Każdy jest inny i to jest piękne i ciekawe! Jeśli Cię nie akceptują, to są stratni. A nie akceptują, bo jesteś może tak cichutka, smętna, że Cię nie dostrzegają. Jeszcze tylko kilka lat będą się
liczyć w grupie hałaśliwe osoby. W pracy już będzie inaczej. Nie szukaj tak bardzo przyjaciela. Pomyśl, czy Ty byś chciała bez końca słuchać zwierzeń smutnej i zawiedzionej przyjaciółki. Na pewno wolałabyś się śmiać. Wolałabyś towarzystwo osoby energicznej, radosnej. Nie szukaj przyjaciół, tylko bądź przyjaciółką!