Rapuje o tym, czym jest dobry flow. I o tym, że diss jest niepotrzebny, a hajs to nie wszystko. I woła do mikrofonu: „Ten postulat puszczam w miasto – niech hula. Bóg jest z nami, nie ma innego Króla”.
Frenchman, czyli Nicolas Ribier, cztery lata temu grał we Wrocławiu. Po koncercie podeszła do niego kobieta. – Jezus Chrystus bardzo cię kocha – powiedziała. – Jesteś gotowy umrzeć za Niego? – spytała jeszcze. – Nie jestem – odpowiedział szczerze. Nicolas, czyli Mikołaj, miał wtedy 28 lat. Nie modlił się i nie chodził do kościoła. – Nie martw się. Kiedyś będziesz miał wybór. Albo pozostać obojętnym, albo pójść w Jego ślady – zakończyła nieznajoma.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.