nasze media Mały Gość 12/2024

Magdalena Korzekwa

dodane 15.05.2007 17:53

Chrześcijaństwo, islam i buddyzm

Kochać to coś znacznie więcej niż nie zadawać cierpienia!

Po lekcjach poszliśmy z Dominikiem w kierunku parku. W alejce nad jeziorem Dominik oświadczył, że nie ma bliższego kontaktu z chrześcijaństwem. – Według mnie to najgorsza religia – stwierdził. – Na przykład taki islam, to jest w porządku! - dodał stanowczo.
– Czy dlatego, że w islamie mężczyźni mogą mieć kilka żon, ale kobiety nie mogą mieć kilku mężów? – zapytałam, udając niepewność.
Dominika nieco zamurowało. Korzystając z tego, że mój kolega zaczął myśleć, dodałam, że w islamie najpewniejszą drogą zbawienia jest zabijanie niewiernych, a w chrześcijaństwie JEDYNĄ drogą zbawienia jest miłość bliźniego. Chrystus uczy nas kochać nawet nieprzyjaciół!

Dominik był wyraźnie zaniepokojony tymi oczywistymi faktami, gdyż w jednej chwili legły w gruzach jego fałszywe wyobrażenia na temat chrześcijaństwa. – Ale chrześcijanie też zabijali! – wypalił po chwili z nieukrywaną satysfakcją.
– To prawda, ale tacy chrześcijanie nie kierowali się Ewangelią i teraz my przepraszamy za ich złe czyny. Gdy natomiast muzułmanie zabijają niewiernych, czynią to właśnie dlatego, że kierują się Koranem. I nigdy nie przepraszają. Rozumiesz różnicę? – postawiłam twarde pytanie.
Czułam, że w tym momencie Dominik przeżywa wewnętrzną walkę między zdrowym rozsądkiem a błędnymi wyobrażeniami, jakimi był bombardowany od dzieciństwa.
– Jednak jestem pewny, że w chrześcijaństwie nie ma tyle życzliwości do bliźniego, ile chociażby w buddyzmie! – stwierdził z nutą tryumfu w głosie.
– Tak? A dlaczego? – spytałam zdziwiona.
– W buddyzmie najważniejsze jest przecież to, żeby nie zadawać cierpienia! Czy może istnieć religia, która uczy czegoś piękniejszego?!

W tym momencie uświadomiłam sobie, jak bardzo zachwyca mnie chrześcijaństwo.
–Ależ Dominik! Nie zadawać cierpienia to kiepski ideał. Poza tym nierealny, gdyż czasem zadajemy cierpienie nawet tym, których kochamy. Tymczasem chrześcijaństwo uczy czegoś więcej. Uczy kochać, wspierać, chronić, pomagać – mówiłam ze wzruszeniem. Przeżywam je zawsze gdy myślę o mojej religii, która jest spotkaniem z Miłością.
Ideałem w buddyzmie jest nirwana, czyli obojętność człowieka nawet na własny los. Buddyści zwracają uwagę na to, by zręcznie ominąć leżącego człowieka. Tymczasem Chrystus uczy kochać. To właśnie dlatego Matka Teresa tak bardzo zdumiewała buddystów w Kalkucie. Miłość zdumiewa nieskończenie bardziej niż powstrzymywanie się od zadawania bólu.
Rumieniec na twarzy Dominika był dla mnie potwierdzeniem, że on też zaczął fascynować się chrześcijaństwem.



  • SKOMENTUJ felieton:maly@goscniedzielny.pl
  • Komentarze:.

  • Inne felietony:.



  • « 1 »
    oceń artykuł Pobieranie..