Raczej śmieszą mnie gimnazjalne pary. Dlatego ze zdumieniem odkrywam, że zauroczyłem się po uszy w klasowej koleżance. Podoba mi się w niej wszystko- wygląd, charakter, uzdolnienia muzyczne. Jestem głęboko wierzący, ona też. Nie zaproponuję jej chodzenia, pójdziemy do różnych liceów, ale marzę o rozmowach.. Gimnazjalista
Skoro takie a nie inne jest Twoje nastawienie, to nie rób niczego, zostaw
to Panu Bogu. I koniecznie Mu o tym szczerze powiedz. Dobrze, że pójdziecie do różnych szkół. Bo albo Ci przejdzie, albo uczucie będzie się coraz bardziej rozwijało. Czasu nie cofniesz i co się stało, to się stało. Ty nie szukałeś uczucia, ono samo Cię znalazło. Oboje zachowujecie się fantastycznie. Nie złość się. Cierpienie, tęsknota, niepokój należą do młodości i nie uciekniesz przed nimi. Niech wszystko rozwija się w swoim tempie. Daj się ponieść, nie uciekaj i oddaj ten problem Panu Bogu. Ona pewnie czuje, że nie jesteś typem chłopaka, który zapyta o chodzenie. To dobrze. Ale jednocześnie pokazuj jej, jak bardzo lubisz z nią rozmawiać, siedzieć, śmiać się. Nie cofniesz czasu i to, czego nie chcesz i tak się stało. To tylko dowód tego, że dojrzewasz. Prawdopodobnie nowa szkoła to będą nowe znajomości, nowe zauroczenia. Ale kto wie, kto wie. Ludzie rozchodzą się do różnych szkół, ale kontaktów nie zrywają. Może zostaniecie przyjaciółmi, może tylko znajomymi, a może uczucie się rozwinie.
Więcej listów: