Nagle zakochałam się w chłopaku z równoległej klasy. Mam wrażenie, że on też na mnie spogląda. Ale przecież nie podejdę i nie zapytam, czy się ze mną zaprzyjaźni. Naprawdę go kocham. Szóstoklasitka
Wiem, jak mocne są uczucia w tym wieku. Ale one są jak iskra. Płoną mocno, ale krótko. Pewnego dnia znikają, a potem wybuchają na nowo, ale do kogoś innego. Staraj się wędrować po szkole sama i tak, by wciąż go spotykać. Spoglądaj na niego, uśmiechaj się i to tak, by on się może do Ciebie odezwał. Jeśli on na przykład wejdzie do biblioteki, wejdź zaraz za nim. Jeśli Wasze spojrzenia się zetkną, to możesz jeden raz powiedzieć "cześć" jako pierwsza.
Nie martw się tym, że nie masz z nim kontaktu. Mieszkacie pewnie w jednej miejscowości, może pójdziecie do jednego gimnazjum, a zawsze możecie się spotkać przez gadu lub przez innego komunikatora. A może już potrafisz go w ten sposób odnaleźć i po prostu zapytać, co slychać, do jakiego idzie gimnazjum, co będzie robił podczas wakacji, czy już ma wystawione oceny.
Zwyczajne koleżeńskie rozmowy. Nic mu nie mów o uczuciu, bo takie młodzieńcze uczucia bardzo szybko znikają. Słowa niech padną wtedy, gdy będziesz już bardzo pewna wzajemności i trwałości.
Ciesz się, że już poznalaś to uczucie. Już wiesz, jak to zajmuje serce i głowę. To bardzo wszystko trudne, piękne i skomplikowane, a niecierpliwość jest złym doradcą. Im wolniej coś się zaczyna, tym jest trwalsze.
Więcej listów: