Rozmawialiśmy codziennie, pilnowałam, by to były relacje przyjacielskie, by nie robił sobie nadziei. Było radośnie, mądrze, aż wyznał uczucie. Delikatnie odmówiłam a on teraz milczy, nie odpisuje na SMS-y, nie chce spotkań... Odrzucona?
Podejrzewam, że kolega bardzo cierpi. Jego uczucie musi być głębokie i nie potrafi się z tym pogodzić. On nie chce przyjaźni, Wasze spotkania były dla niego czymś innym. Powinnaś go zrozumieć. Bo spotkania i rozmowy z Tobą teraz to dla niego byłoby rozdrapywanie ran.
Daj mu spokój, niech dojdzie do siebie. Licz się z odtrąceniem. To może być nawet trwałe, jeśli jego uczucie było silne. W życiu nie można mieć wszystkiego. Twoja sytuacja była komfortowa- miałaś przyjaciela, ale nie chłopaka. Czyli inne cele. Gdy to uzgodniliście, on się odsunął, on tak nie chce. Cierpliwość to jedyna rada. Myślę, że płaczesz też trochę za tamtą komfortową sytuacją, bo fajnie jest mieć przyjaciela, oddanego chłopaka.
Nie sądzę, aby Twój stan oznaczał depresję. Ale warto zrobić sobie dokładną analizę wielu spraw. Moim zdaniem sens życia znajduje przede wszystkim osoba wierząca! Kto wie, może te wakacje to Twój czas
poszukiwania? Może ten płacz to nienazwana tęsknota za Bogiem? Nie ruszam więcej tego tematu. Mój ulubiony poeta ksiądz Jan Twardowski napisał "nie będę wlewał świętej teologii do ucha łyżeczką. Usiądę i powiem, że ja wierzę jak dziecko" Podpisuję się pod tym zdaniem. Wiara daje mi niesamowitą siłę, poczucie sensu, wielkie oparcie...
Więcej listów: