Przeżyłam z chłopakiem wiele romantycznych chwil; wspierał mnie, umiał poprawić humor. Nagle zaczęło się coś psuć. Nie odpisywał, jego koledzy się śmiali, a wreszcie w chamski sposób powiedział, bym się odczepiła. Jak to możliwe i co ja mam teraz zrobić? Porzucona
Współczuję, bo to poniżająca i bardzo przykra sytuacja. Ale to się w życiu zdarza, na ten temat nawet filmy powstają, kilka naprawdę dobrych.
Porażki należą do życia. Trzeba się tylko mocno otrząsnąć, wyrzucić go z serca, wyśmiać go w myśli, że chciał Cię mocno zranić, ale Ty sie nie dasz zranić, bo już Ci nie zależy.
Trzeba mieć swoją godnośc, poczucie swojej wartości, trzeba siebie szanować. Gdy ktoś tak brutalnie odrzuca, niszczy to co było, trzeba podnieść dumnie głowę i twardo postanowić, że nie dasz się poniżyć,
wykpić.
Jednocześnie powinnaś z tej historii wyciągnąć wnioski. Bo pisałaś, że on Cię wspierał i rozumiał. Dziewczyny bywają tak romantycznie zakochane, że nie widzą prawdy. Np opowiadają coś bez końca i w szczegółach chłopakowi, a on się nudzi, nie jest w stanie tego słuchać. Bywaja chłopcy, którzy nie cierpią zwierzeń. Sami nie mają takiej potrzeby, nudzą ich cudze zwierzenia. Może go zanudzałaś?
Są też dziewczyny, które wciąż mówią o sobie i w sumie chłopak niewiele ich interesuje. A on ma swoje życie wewnętrzne, swoje problemy.
Albo inaczej- są dziewczyny zaborcze, chcą się wciąż spotykać, a chłopak chce mieć też czas na piłkę, na rower, na kolegów. Już spróbował, na czym chodzenie polega i nagle poczuł, że woli być wolny, nie mieć dziewczyny, gdyż to go przerasta.
Wyrzuć z serca to uczucie albo przytłum je. Chłopak okazał sie jeszcze niedojrzały, a do tego zachował się chamsko. Jeśli Ty mu nie pokażesz, nie powiesz, że źle się zachował, to on nawet będzie myślał, że wszystko w porządku, że tak się rozstaje z dziewczyną.
Lepiej początkow poznawać chłopaków, żartować z nimi, umawiać się całą grupą, a kiedyś coś znowu zaiskrzy. Może to nawet po raz drugi będzie on. Ale musi do tego dorosnąć.
Trzymaj się dumnie, z uśmiechem, pamiętaj, że czas leczy rany.
Więcej listów: