Piszemy do siebie, on zawsze pierwszy. Lubię z nim rozmawiać, pisać, a gdy on milczy, to tęsknie za naszymi smsami. Martwię się, co będzie dalej, co zrobić, gdyby mnie poprosił o chodzenie, ja nie wiem, co czuję. Niepewna
Jest taka życiowa zasada, by się nie martwić na zapas.
Bo dzieje się coś miłego, lubisz Wasze kontakty, więc po co sie martwić tym, co będzie. Nigdy nie wiemy tego, co będzie. Nasze nieustanne zamartwiania się, to jakby zaprzeczenie wiary w Bożą opiekę, to prawie grzech przeciwko 1 przykazaniu. Bo nam sie wydaje, że to my sami, zupelnie
sami układamy scenariusz swojego zycia.
Ciesz się tym, co jest, pisz, rozmawiaj, a co będzie, to będzie. Będziesz się zastanawiała, gdy on postawi pytanie.
Więcej listów: