Bardzo polubiłam kolegę z parafii. Uwielbiam go obserwować w kościele. Narzucałam mu się, odrzucił mnie, a teraz, po jakimś czasie kazał czekać na wzajemność, bo narazie jestem za młoda. A ja płaczę, zamartwiam się, usycham z tęsknoty.. Zakochana 14-latka
Myślę, że dla niego 14 letnia dziewczyna jest za młoda. Zresztą, ma w tym trochę racji. Bo gdy para zaczyna ze sobą chodzić, to pojawiają się nowe problemy, czasami za trudne dla młodszej nastolatki.
Dlatego wydaje mi się, ze on zachował się uczciwie, gdy Cię odrzucił, a potem już tylko kazał czaekać.
Nikt, a już szczególnie chłopcy nie lubią być wybierani, nikt nie lubi "żebrania" o miłość. Byłoby o wiele lepiej, gdybyś zamiast płakać, zaczęła cieszyć się żciem, do kościoła wchodziła uśmiechnięta, radosna, w otoczeniu koleżanek.
Ja bym bardziej ukryła to uczucie, nawet próbowała je zdławić i spędzałabym czas wesoło, jak większość nastolatek. Umawiaj sie z koleżankami na spacery, na śnieg / gdy już będzie/ , na colę, do kina, do sklepów- cokolwiek. Smutna dziewczyna traci młodość, nikt nie ma ochory przebywać w
jej towarzystwie.
Jeśli on zobaczy, że Ty chodzisz wesoła, pieknie wyglądasz, dużo się śmiejesz, wokół Ciebie koleżanki, to może obudzić się w nim zazdrość i niepewność. Może wtedy on zacznie sie starać z Tobą skontaktować. Tak byłoby o wiele lepiej.
Ty płaczesz, bo jesteś w samym środku okresu dojrzewania, Twoje hormony zaczynają regularnie pracować i wywołują silny wpływ na psychikę. Dlatego szybko szuka się jakiegoś powodu, by usprawiedliwić smutek.
Teraz to on powinien Cię szukać, zainteresować się Tobą. A jeśli tak sie nie stanie, to znaczy, że ktoś inny jest Ci przeznaczony. Trzeba spojrzeć na świat optymistycznie, cieszyć się każym dniem....
Więcej listów: