Jestem bardzo wesołą 16- latką, niczym się nie martwię, mam na ogół dobry humor. Ostatnio zastanawiam się, czy prawdziwa miłość musi narodzić się z zakochania, czy wystarczy przyjaźń, czy może jedno i drugie? Radosna
Przyszłych małżonków powinno łączyć zakochanie i przyjaźń. Jeśli jednego zabraknie, to nie jest dobrze, będą problemy. Lecz człowiek wciąż się zmienia, dlatego jedno lub drugie może pojawić się po jakimś czasie.
W dawnych czasach, gdy często zawierano śluby z rozsądku, na życzenie rodziców, to i zakochanie i przyjaźń pojawiały sie po jakimś czasie.
Sama przyjaźń też może być, ale wtedy zabraknie tej iskierki specyficznego zainteresowania, fascynacji, która też jest bardzo potrzebna.
Benedykt XVI napisał, że zakochanie to jakby iskra, ktora zapala dwoje ludzi, a potem następuje ciągły rozwój tego uczucia, ono się tak zmienia, jak zmieniają się ludzie.
Cieszę się, że masz taki charakter, że jesteś tak radosna. Dorosłość wcale nie ma polegać na tym, aby stać się poważnym. Znam bardzo dorosłych albo nawet starych ludzi, którzy zachowali dziecięcą ciekawość świata, dziecięcą umięjętność cieszenia sie drobiazgami, gorącą wiarę. Przecież Pan Jezus powiedział, że jeśli nie staniemy się jak dzieci, to Królestwo Niebieskie będzie dla nas zamknięte.
Chodzi oczywiście o takie dzieci ufne, czystego serca, czułe i dobre, a nie o rozkapryszone dzieciaki.
Czyli nie zmieniaj się jak najdlużej!!!!
Ważne, by nasze zachowanie wypływało z naszego wnętrza, by było naturalne.
Więcej listów: