Nie jestem jak tysiące gimnazjalistów i nawet uczniów podstawówek, którzy chcą z kimś chodzić dla zabawy. Razem z przyjaciółką przeżywałam pewną historię, którą proszę zamieścić, może się komuś przyda. Obserwatorka
W mojej klasie jest strasznie niegrzeczny chłopak, pyskuje do nauczycieli, ogółem niefajny gościu. Dziewczynom podoba się jego wygląd. Poderwał on moją koleżankę, udając, że się w niej zakochał i że bardzo mu na niej zależy. Ona się w nim zakochała po uszy i nie słuchała innych. Może gdyby nas posłuchała, potem by tak nie cierpiała. Chodziła z nim ponad rok. Od połowy 4 klasy do końca 5. Po 3
miesiącach coś do niej dotarło. Stwierdziła, że początki są trudne i dalej się pogrążała. Było tak aż do chwili, w której ustaliłyśmy, że jej pomożemy. Pogadałyśmy z nią. Nic. Potem nagrałam na komórkę jego wypowiedź. Mówił, że chodzenie z nią to fajna zabawa. Następnie zakochał się na serio albo znowu udawał, ale raczej nie. Ona z nim zerwała. Także przez to nagranie, ale także przez to, że się
opamiętała. Finał jest taki, że ona ma nowego chłopaka. Jest znowu zakochana i najważniejsze, że z wzajemnością. On jest nieśmiały i tak się wstydził poprosić ją o chodzenie, że napisał wiersz z prośbą. Chodziła potem przez miesiąc dumna jak paw. Od 4 miesięcy są ze sobą. Są szczęśliwi i ja się cieszę, bo oboje to moi przyjaciele. Ja w sumie trochę jej zazdroszczę i bardzo bym chciała mieć takiego chłopaka jak on. Tylko boję się, żeby nie spotkać kogoś takiego jak poprzedni.
Więcej listów: