Wciąż go spotykam, wszędzie na niego wpadam. Nie odzywamy się do siebie, chociaż się znamy. Czuję coś do niego, ale duszę się, gdy go widzę, jakby mi tlenu brakowało. Zapomnieć? Odkochać się? Jak? Szóstoklasistka
Wszystko jest w porządku. Masz normalne objawy zauroczenia. To typowe, że zakochani zawsze na siebie wpadają. Niby przypadkiem, ale to jest właśnie ten słynny "magnetyzm serc". Widać, że to u Was działa. Brak tlenu to kolejna oznaka zauroczenia. W zasadzie niczego nie trzeba z tym robić. Samo będzie się powoli rozwiązywało. Choćbyś nie wiem jak kazała sobie się odkochać, to nic z tego nie
wyjdzie, jeśli już coś rozkwita. Rozum nie słucha serca! Zakochanie to bardzo tajemnicza sprawa
naszej psychiki.
Może on też marzy, by Cię spotykać, może on ma dokładnie takie same problemy. Może zachęć go jakoś uśmiechem, by jednak nawiązał rozmowę. Możecie stać się przyjaciółmi, bo koleżeństwo i przyjaźn dopiero Wam pokażą, czy pasujecie do siebie. Ale lepiej nie popedzaj czasu, bo tak
właśnie powinno być, że widzicie się, męczycie się, nie macie siły, by się odezwać, wstydzicie się, cierpicie- to są typowe etapy, które może kiedyś będziecie ze wzruszeniem wspominać. Niektóre dziewczyny i chłopcy przeskakują te etapy, od razu proponują chodzenie, nawet czułości. Każde uczucie potrzebuje czasu, cierpliwości, wolnego poznawania się.
Więcej listów: