Zakochałam się w chłopaku po uszy. On chyba też coś tam czuł. Teraz już sama nie wiem, co o tym myśleć. W domu sądzę, że on nie dla mnie, a w szkole myślę, że kocham. Co z tym zamętem w głowie zrobić? Niepewna
Zarówno Ty jak i on zainteresowaliście się sobą, coś tam iskrzy, ale to nie jest miłość. I bardzo dobrze! Bo prawdziwa miłość to obowiązek, odpowiedzialność, bardzo poważna sprawa. A Wy jesteście młodzi i macie się właśnie obserwować, zaczepiać, budzić w sobie niepokój, marzyć itd. Przeżywasz typowe zauroczenie! Możesz uśmiechać się do niego, możecie razem żartować, ale nie psujcie tego poważnymi wyznaniami. Na szczęście chłopcy mają w tym względzie więcej rozsądku i tak szybko nie mówią o miłości. A dziewczyny już od małego lubią się bawić "w dom".
Ciesz się tym, co jest. To ma być czas niepokoju, niepewności, drżenia serca i wątpliwości. Na szczęście masz rozsądek, który woła do Ciebie, że to nie jest miłość, tylko cudowne, młodzieńcze zauroczenie, od którego zaczynają się sprawy uczuciowe w życiu nastolatków. Nie psuj tego jakąś powagą i udawaniem dorosłej. Życzę dużo humoru!
Więcej listów: