Na okładce „Małego Gościa” jest dziwny cennik. Zauważyliście? Jeśli nie przyglądaliście się jeszcze dokładnie, to zwróćcie uwagę. Jest tam wycenione sumienie. Które z sumień jest najdroższe, właściwie bezcenne? SUMIENIE UŻYWANE.
Znam człowieka, który kupił sobie samochód. Wielka mi rzecz, powiecie. Nic nadzwyczajnego. Ale ten pan kupił sobie samochód i... wstawił go do garażu. – Będzie dla mojego synka – chwalił się znajomym. A wiecie ile synek miał lat? Trzy. Tata nie miał prawa jazdy i w dodatku wcale nie miał zamiaru go robić. Co jakiś czas przychodził do garażu, sprawdzał czy samochód stoi, polerował, zdmuchiwał pyłki kurzu. Nie pozwolił nikomu nawet wsiąść do środka. A broń Boże, żeby ktoś chciał go wypróbować! Nie wolno! Po kilkunastu latach szczęśliwy tata wręczył synkowi – nowoupieczonemu kierowcy – kluczyki do „nowiutkiego” samochodu. Samochód dziwnie warknął, chrząknął i... silnik zgasł. Właściwe, to najlepiej było od razu pojechać i kupić nowy samochód. Ten już niewiele kilometrów mógł przejechać. Ta historia zdarzyła się naprawdę. No, może trochę przesadziłam z zakończeniem, bo synek chyba kilka miesięcy tym zachrypniętym „nowiutkim” samochodem pojeździł, ale potem i tak tata kupił rodzinie nowe auto. Drugi raz już tego błędu nie popełnił.
Na okładce „Małego Gościa” jest dziwny cennik. Zauważyliście? Jeśli nie przyglądaliście się jeszcze dokładnie, to zwróćcie uwagę. Jest tam wycenione sumienie. Które z sumień jest najdroższe, właściwie bezcenne? SUMIENIE UŻYWANE.
Dlaczego używane? Przecież auta, czy ubrania używane są najtańsze, a nie najdroższe. O co chodzi? To trochę jak z tym autem. Co z tego, że masz auto? Co z tego, że powiesisz sobie na plecach kartkę z informacją: MAM SUMIENIE. Równie dobrze możesz dywan powiesić na suficie. I co z tego, że go będziesz mieć, jeśli taki dywan na suficie do niczego nie posłuży, a jeszcze nieszczęście spowoduje, bo któregoś dnia na głowę ci spadnie.
I co z tego, że sumienie masz? Bo to, że każdy ma sumienie, to oczywiste. Pytanie, czy go używasz? Im więcej i częściej uważnie słuchasz, jak podpowiada ci właściwe rozwiązania, tym twoje sumienie staje się bardziej cenne. W końcu dojdzie do takiej wprawy, że żaden rzeczoznawca go nie wyceni, bo twoje sumienie stanie się bezcenne. Tylko sumienie używane wie, co jest dobre a co złe. Natomiast sumienie nieużywane nadaje się najwyżej do muzeum i to w dodatku jako eksponat niewiele warty.
Miesiąc temu razem z „Małym Gościem” dostaliście naklejki-przypominajki: „To ja, Twoje sumienie”. Na pewno przykleiliście je tam, gdzie szatan najczęściej zastawia na was pułapki – tak się przynajmniej umawialiśmy. Z tym numerem „Małego Gościa” dostajecie „sumienną” linijkę. Może się przydać na matematyce, ale przede wszystkim niech Wam pomaga mierzyć wartość swojego sumienia i niech Wam przypomina, że sumienia macie używać częściej niż linijki.
Pozdrawia Was
Gabi Szulik,
która nie chce mieć
sumienia-eksponatu
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.