Założyciel trzech zakonów,
patron Włoch i ekologów
Był duszą towarzystwa młodzieży Asyżu. Rodzice, Pika i Piotr Bernardone, na chrzcie nadali mu imię Jan, ale tata nazywał go Francesco, czyli Franciszek. Jako syn bogatego kupca został dobrze wykształcony. Bernardone miał nadzieję, że syn też będzie kupcem, ale Franciszek pojechał na wojnę z sąsiednią Perugią. Po klęsce, niewoli i chorobie nie miał już ochoty na wesołe i beztroskie życie. Marzył o sławie. Pojechał na kolejną wyprawę wojenną. Ale w Spoleto we śnie usłyszał słowa: „Komu lepiej służyć, Panu, czy jego słudze? Wróć do Asyżu”. I wrócił. Postanowił zupełnie zmienić swoje życie. Często się modlił. Niczego nie chciał na własność. Odwiedzał nawet trędowatych, na których kiedyś patrzył ze wstrętem. Któregoś dnia w kościele św. Damiana z krzyża nad ołtarzem usłyszał głos: „Franciszku, napraw mój Kościół”. To był całkowity zwrot w jego życiu. Niektórzy asyżanie wyśmiewali go, gdy zrezygnował nawet z majątku swojego ojca. Ale byli i tacy, którzy podziwiali Franciszka i chcieli żyć jak on. W 1209 r. dołączyli do niego pierwsi naśladowcy. Jeszcze tego samego roku z 12 towarzyszami pojechał do Rzymu, by prosić papieża o zgodę na taki sposób życia. Po ośmiuset latach na całym świecie są tysiące ludzi, którzy chcą naśladować św. Franciszka. W 2008 roku do zakonu franciszkanów należało 4408 zakonników. Polaków było 1058. To znaczy, że co czwarty franciszkanin to Polak.