Pierwsza szpada Sycylii
Bernard na chrzcie otrzymał imię Filip. Nazywał się Latini, a pochodził z Corleone na Sycylii. Nie zamierzał być zakonnikiem. Podobnie jak tata był szewcem, ale w przeciwieństwie do taty był kłótliwy i porywczy. Nazywano go „pierwszą szpadą Sycylii”, bo kiedyś podczas sprzeczki śmiertelnie zranił przeciwnika i... uciekł, zostawiając konającego. Skorzystał z prawa azylu i schował się w kościele. Sumienie jednak coraz bardziej go dręczyło. Im częściej zastanawiał się nad swoim zachowaniem, tym bardziej żałował za wszystko i przepraszał Boga i ludzi.
Żeby odpokutować i naprawić przeszłość, postanowił wstąpić do braci mniejszych kapucynów. Jako brat zakonny przyjął imię Bernard. Nowe życie spędził w klasztorze w Caltanissetcie ,w samym sercu Sycylii. Był kucharzem, pomagał w pralni i zakrystii, zbierał jałmużnę. Pomagał potrzebującym i chorym, opiekował się zwierzętami. Często całe noce spędzał na modlitwie w kościele. Mimo że nie był wykształcony, potrafił służyć radą, modlił za innych i wypraszał im potrzebne łaski. Podobno nawet potrafił czytać w sercach ludzi.
Życie Ewangelią doprowadziło do nieba Bernarda i tych, z którymi się spotykał.