Zakonnik, wydawca,
patron trudnych czasów
Małemu Rajmundowi – takie imię otrzymał na chrzcie ojciec Maksymilian – ukazała się Matka Boża. Trzymała dwie korony: białą i czerwoną. – Którą wybierasz? – zapytała chłopca. Rajmund wybrał obie.
Gdy na początku XX wieku razem ze swoim bratem wstąpił do franciszkanów konwentualnych we Lwowie, przyjął imię Maksymilian. A gdy złożył śluby wieczyste, przybrał imię Maria. Jeszcze przed święceniami kapłańskimi założył stowarzyszenie Rycerstwo Niepokalanej. Gdy wrócił do kraju, zaczął wydawać w Krakowie miesięcznik „Rycerz Niepokalanej”. Kilka lat później pod Warszawą założył klasztor i jednocześnie wydawnictwo Niepokalanów, gdzie między innymi zaczęto wydawać dziennik katolicki. W 1936 r. Niepokalanów był największym klasztorem katolickim na świecie. Żyło tam i pracowało około 700 zakonników. Niespełna rok przed II wojną światową Niepokalanów miał własną radiostację. Maksymilian myślał także o budowie lotniska, by usprawnić rozprowadzanie prasy. Wszystkie plany przekreślił wybuch II wojny światowej. Maksymilian zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu jako numer 16 670. Wszystkim dzielił się z więźniami. Ofiarował nawet swoje życie za nieznanego mu więźnia Franciszka Gajowniczka. Hitlerowcy zabili go zastrzykiem trucizny w bunkrze głodowym.