Może głupio się przyznać, ale już w tytule zrobiłem błąd. Nie każde wyładowanie „leci” z nieba na ziemię. Większość błyska między chmurami (w poziomie), a sporo też jest takich, które uderzają w jonosferę, czyli lecą ku górze.
Latamy w kosmos, potrafimy manipulować genami i budować roboty. A nie do końca wiemy, jak tworzy się błyskawica. Niby wszystko jasne, ale brakuje wiedzy szczegółowej, czyli takiej, która wyjaśni wszystko. W największym skrócie można powiedzieć tak: piorun to ładunek elektryczny, który przeskakuje z miejsca, gdzie ładunków jest za dużo, do miejsca, gdzie jest ich za mało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.