Musée d’Orsay, Paryż MGN 2008 11
Kiedy ludzie ponoszą klęskę, mówią często, że odnieśli zwycięstwo moralne. Brzmi to mniej więcej tak: „to prawda, że wybiliście mi zęby, ale za to jaką ja mam duszę czystą i piękną!”. Podczas gdy zwycięzca delektuje się łupami, przegrany cierpi z godnością i myśli o rzeczach wzniosłych. Na przykład o tym, jak to było wspaniale kiedyś, gdy nie jemu dawano, ale gdy to on dawał łupnia.
Takie właśnie moralne zwycięstwo zdarzyło się Francuzom w wojnie francusko - pruskiej w latach 1870–71. Francuzi mieli pięknie wyglądających żołnierzy, liczniejszych i lepiej uzbrojonych niż Prusacy, ale ci drudzy mieli lepsze dowództwo. W efekcie piękni żołnierze zostali wdeptani w błoto albo poszli do niewoli, a brutalni Prusacy zdobyli Paryż. Potem zabrali Francuzom kawał ich państwa i jeszcze kazali sobie za to wszystko słono zapłacić.
Od tej pory przez długie lata Francuzi próbowali dojść do siebie, a robili to na różne sposoby. Służyło im do tego między innymi malarstwo „patriotyczne”, czyli takie, które przekonywało rodaków, jak pięknie jest za ojczyznę ginąć, a przynajmniej próbować to uczynić. Bardzo zasłużył się na tym polu Edouard Detaille. Malarz ów szczególnie cenił sobie wojsko, które malował nieco „dokumentalnie”. Na podstawie jego dzieł można by stworzyć atlas francuskich formacji bojowych w XIX wieku. To wyglądało zwykle tak, jak na załączonym obok obrazku. Prawda, że piękny kirasjer?
Ale serca Francuzów Detaille podbił innym, wyjątkowym obrazem „Sen”, który widzicie poniżej. Każdy Francuz mógł go zobaczyć, a to za sprawą wielu tysięcy pocztówek, które rozeszły się po całym kraju.
Widać tu dwa światy przedzielone linią horyzontu. U dołu rozciąga się równina, na której dzień wcześniej odbywała się bitwa. Na pierwszym planie widzimy śpiących francuskich żołnierzy w mundurach współczesnych malarzowi. Na niebie widać pierwsze blaski dnia. Zaraz rozlegnie się trąbka, wzywająca śpiących do podjęcia dalszej walki. Na razie trąbki wiszą jeszcze na ustawionych w kozły karabinach. Te kozły dają znakomity efekt. Prosty chwyt, a widz ma uczucie, że otwiera się przed nim ogromna przestrzeń. Wydaje mu się też, że widzi znacznie więcej leżących postaci, niż rzeczywiście widzi.
Realny świat jest ponury. Czujecie tę wilgoć rosy, twardość i chłód ziemi? Niewiele dają żarzące się w półmroku ustępującej nocy ogniska. Tym mocniej z tym światem u dołu kontrastuje świat odmalowany w górnej części obrazu. To jakby sen żołnierzy. I jakby zapowiedź, że i oni dołączą do tego znakomitego korowodu, jeśli będą mężnie walczyć. To korowód narodowych bohaterów. Mówi o tym nawet kolorystyka górnej części obrazu. Dominują tam kolory niebieski, biały i czerwony – barwy francuskiej flagi. W gronie niebiańskiego wojska jest patron Francji święty Dionizy, jest też Joanna d’Arc. Widać bohaterów rewolucji i wojen napoleońskich.
Piękne, prawda? Tylko że niekoniecznie prawdziwe, bo wojna więcej ma wspólnego z ordynarną rzezią niż ze świetlanym orszakiem. Ale Detaille nie chciał o tym nawet myśleć. Dlatego był jednym z przeciwników umundurowania żołnierzy w barwy ochronne. Gdy armie niemieckie i brytyjskie przebierały się w mundury maskujące, Francuzi długo jeszcze wprawiali w zachwyt złoceniami na kurtkach, kitami na hełmach i czerwonymi spodniami. Najbardziej zachwyceni byli snajperzy i obsługi karabinów maszynowych przeciwnika.
Detaille jednak chciał, żeby tak zostało, bo inaczej Francuzi będą wyglądać „po niemiecku”. Poza tym, jego zdaniem, mundury w barwach ochronnych na paradach będą brzydkie, a w okopach niepraktyczne.
Co do pierwszego miał rację – wojsko nigdy nie było tak piękne, jak w XIX wieku, ale gdyby jakaś armia była taka do dzisiaj… to by jej nie było.
Ale obraz piękny, czyż nie?
Fałszerstw jest 12.
Wasz Franek fałszerz
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.