Rozmowa z ojcem Ryszardem Kusym, marianinem, misjonarzem pracującym w Rwandzie
Komu pomogą grosze zebrane w październiku w polskich kościołach?
– Pieniądze zebrane w Polsce podczas nabożeństw różańcowych przeznaczymy na remont klas w szkole podstawowej. Jest ona w bardzo kiepskim stanie. Tak się dobrze składa, że pod koniec października kończy się rok szkolny. W listopadzie i w grudniu mamy wakacje. I to byłby dobrzy czas na remont. Chciałbym zmobilizować rodziców do pomocy. Każdego dnia ktoś z rodziny uczniów naszej szkoły mógłby pomagać w remoncie. W styczniu dzieci mogłyby rozpocząć naukę w odnowionych klasach.
To znaczy, ze możemy wyremontować klasę albo nawet całą szkołę?
– Oczywiście, to jest możliwe. Nasza szkoła to cztery budynki. W każdym z nich jest od czterech do sześciu klas. Liczba wyremontowanych klas zależeć będzie od otrzymanej pomocy od dzieci albo rodzin z Polski. Ostatnio byłem z robotnikami w szkole, żeby ocenić ewentualne wydatki.
Ile w Rwandzie kosztuje na przykład jedna szkolna ławka?
– Dwadzieścia dolarów.
A odnowienie jednej klasy?
– Właśnie to obliczaliśmy. W przeliczeniu na euro odnowienie jednej klasy w wersji prostej, to 266 euro, a w wersji ze wstawieniem okien i wymianą drzwi, to 480 euro.
To będzie jednorazowa pomoc uczestników „małogościowych nabożeństw różańcowych”. A jeśli jakaś rodzina albo szkoła chciałaby pomagać dzieciom w Rwandzie przez dłuższy czas, może to zrobić?
– Jak najbardziej. Dłuższa pomoc wpisuje się w tak zwaną Adopcję serca. Szkoła, klasa, rodzina lub jedna osoba może „adoptować” rwandyjskie dziecko lub ucznia, który mógłby studiować a nie ma, ani on ani jego rodzina, na to środków. Współpracujemy również z polską Fundacją WATOTO: www.dzieciafryki.org) pomagającą dzieciom w Afryce. Za jej pośrednictwem można pomoc rwandyjskim dzieciom i młodzieży, wśród których pracujemy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.